Prof. Paczkowski o niszczeniu pomników

Walka z pomnikami jest dziś publicznym potępieniem okoliczności, które spowodowały ich wybudowanie — twierdzi prof. Andrzej Paczkowski

Publikacja: 10.02.2012 23:27

Przewodniczący rady IPN

Przewodniczący rady IPN

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Rz: Znów powraca kwestia usuwania pomników bohaterów komunizmu. Problem niechcianych pomników jest chyba stary jak świat...

Andrzej Paczkowski:

I to prawie dosłownie. Pierwsze zapisy o niszczeniu pomników pochodzą jeszcze z Asyrii, z lat 2000 – 1500 przed Chrystusem. Likwidacja śladów przeszłości, którą się potępia lub odrzuca, jest, dokładniej mówiąc, tak stara jak zorganizowana ludzkość.

Niszczenie pomników to naturalny odruch społeczny?

Nie sądzę, by ci, którzy niszczyli pomniki w czasach PRL, znali historię starożytną i właśnie do niej nawiązywali. Niszczenie pomnika to jakby ukaranie osoby czy grupy osób, które on symbolizuje.

Jaki sens ma mszczenie się na kawałku betonu?

To prawda, że to działanie wyłącznie symboliczne. Pomniki jednak niszczy się w zastępstwie możliwości zniszczenia tych osób, które one przedstawiają. W epoce PRL bardzo często dochodziło do takich sytuacji. Najwcześniejsze notatki milicyjne o nich pochodzą już z 1945 roku, gdy zaczęto stawiać pierwsze pomniki Armii Czerwonej. Nie dochodziło, o ile wiem, do wysadzania całych pomników, raczej do uszkadzania ich poprzez ucięcie głowy, ręki czy namalowanie czegoś na nich.

Jakie są najbardziej znane tego typu akcje?

Często wspominane jest urwanie pięty pomnikowi Lenina w Nowej Hucie w 1978 roku. Ale warto pamiętać także o działającej w końcu lat 60. grupie Ruch, do której liderów zaliczał się m.in. Stefan Niesiołowski. Planowali oni wysadzenie pomnika przed Muzeum Lenina w Poroninie. SB ubiegło ich działania i skończyło się na ich aresztowaniu.

Czy Lenin był najczęstszym celem takich ataków?

Tak, bo i pomników miał chyba najwięcej. Często obrywało się też Feliksowi Dzierżyńskiemu. W piątek minęła właśnie 30. rocznica głośnego pomalowania jego pomnika w Warszawie.

W Finlandii nie usuwa się pomników carskich, traktując je jako część historii i tożsamości narodu, której wypieranie się, według Finów, nie ma większego sensu.

To zależy od tradycji, kultury obywatelskiej i roli przypisywanej przeszłości. To samo mamy w Polsce z Pałacem Kultury w Warszawie – zburzyć czy nie zburzyć? Z jednej strony to największy pomnik Stalina w kraju, a z drugiej świadectwo pewnej epoki. Ale pamiętajmy, że walka z pomnikami dziś jest przede wszystkim publicznym potępieniem okoliczności historycznych, które spowodowały ich wybudowanie.

—rozmawiał Michał Płociński

Rz: Znów powraca kwestia usuwania pomników bohaterów komunizmu. Problem niechcianych pomników jest chyba stary jak świat...

Andrzej Paczkowski:

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!