Rezerwa pełna strachu

Franciszek Smuda zobaczył to, czego się obawiał. Gwiazdy nie mają zmienników

Aktualizacja: 23.05.2012 02:02 Publikacja: 23.05.2012 01:29

Wojciech Szczęsny, Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i reszta tych, którzy są pewni miejsca w podstawowym składzie, zmienili plany i jednak przyjechali z Lienzu na mecz do Klagenfurtu. Rozsiedli się wygodnie w loży honorowej, z dużymi słuchawkami na uszach, od czasu do czasu podpisali rzuconą flagę, albo koszulkę i ze spokojem zerkali na boisko. Ze spokojem, bo nikt z tych, którym dał szansę Franciszek Smuda, nie olśnił.

Ten mecz od początku zapowiadany był jako przegląd rezerwowych. Dla niektórych było to spotkanie o być, albo nie być w kadrze na Euro. Za cztery dni Smuda przedstawi ostateczną listę zawodników, którzy wezmą udział w turnieju, uboższą o trzy nazwiska. Wydaje się, że wczoraj do grupy szykującej się odjazdu zgłosił się Tomasz Jodłowiec. Grał jako stoper, popełniał błędy, a gdy w drugiej połowie jeden z nich rywale prawie zamienili na bramkę, wściekły Smuda natychmiast zmienił go na młodego Marcina Kamińskiego.

Słabo wypadł także Michał Kucharczyk, który w drugiej połowie ustawiony został na prawym skrzydle. Trener nie widzi go, jako środkowego napastnika, a jednak na innych pozycjach Kucharczyk ma dużo mniej do zaoferowania. Smuda chciał się także bliżej przyjrzeć Sebastianowi Boenischowi, który w tym sezonie zagrał tylko w kilku spotkaniach Werderu Brema. Zaległości widać, chyba także jeśli chodzi o sylwetkę.

Przez 55 minut w ataku grał Paweł Brożek, był mało widoczny, błysnął w jednej akcji w pierwszej połowie, gdy po podaniu Kamila Grosickiego pięknie odegrał do Rafała Wolskiego. Po przerwie zmienił go Artur Sobiech i w 82. minucie zamienił dośrodkowanie Grosickiego na gola. Czy był lepszy od Brożka? Tylko o gola. Modlitwa o zdrowie Roberta Lewandowskiego powinna już przyjąć formę litanii.

Było jednak też kilka pozytywów. Wolski w przerwie został zmieniony, ale chyba z powodu drobnej kontuzji. W pierwszym meczu w reprezentacji zagrał bez kompleksów, świetnie rozumiał się z kolegami i błyszczał, próbując niebanalnych zagrań. Kilka razy w trudnych sytuacjach ratował Polaków Marcin Wasilewski, który wyrósł na lidera formacji obronnej, a gdy Łotyszom udało się go minąć, na miejscu był Łukasz Fabiański. Leo Beenhakker to, że bramkarz tak wysokiej klasy musi siedzieć na ławce rezerwowych w Arsenalu, nazywa piłkarskim przestępstwem. Fabiański pokazał wczoraj, że w rankingu Smudy powinien być wyżej od Przemysława Tytonia.

W poniedziałek przed meczem piłkarze poprosili trenera, by pozwolił im po południu odpocząć. Wiedzieli, że chociaż to mecz towarzyski, kibice czekają na dobry wynik. Porażka popsułaby atmosferę, a po zwycięstwie, nawet wymęczonym, można się tłumaczyć ciężkim obozem przygotowawczym. Polacy rzeczywiście dużo ćwiczą w siłowni i coraz częściej pytają, czy nie pora już przestać.

We wczorajszym meczu Łotwa nie była gorsza. W pierwszej połowie rywale napędzili naszym rezerwom sporo strachu. Dobrzy znajomi z polskich boisk – Oleg Laizans, Aleksejs Visnakovs, Ivans Lukjanovs czy wreszcie Artjom Rudniew, po ostatnim gwizdku długo rozmawiali z Polakami. Życzyli im powodzenia na Euro i na pewno lepszej dyspozycji niż w Klagenfurcie.

Łotwa – Polska 0: 1

(0: 0)

Bramka:

Artur Sobiech (81-głową).

Żółte kartki:

Łotwa – Olegs Laizans, Deniss Ivanovs; Polska – Adam Matuszczyk.

Polska:

Łukasz Fabiański – Grzegorz Wojtkowiak, Marcin Wasilewski, Tomasz Jodłowiec (64-Marcin Kamiński), Sebastian Boenisch (72-Jakub Wawrzyniak) – Adrian Mierzejewski (46-Adam Matuszczyk), Eugen Polanski, Rafał Murawski, Rafał Wolski (46-Michał Kucharczyk), Kamil Grosicki – Paweł Brożek (57-Artur Sobiech).

 

Franciszek Smuda, trener reprezentacji Polski

Nie wszystkie moje założenia były realizowane, dlatego tak często się denerwowałem. Mieliśmy za dużo prostych strat. Jestem jednak dobrej myśli, gdy moi piłkarze odpoczną, będą grać zupełnie inaczej. Kiedy będą lżej trenować? Po zakończeniu zgrupowania. Nie możemy narzekać na zmęczenie, Euro nie trwa dwa dni, trzeba mieć siłę na cały turniej. Mniej więcej już wiem, jak będzie wyglądała moja pierwsza jedenastka na mecz z Grecją. —koło

Wojciech Szczęsny, Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i reszta tych, którzy są pewni miejsca w podstawowym składzie, zmienili plany i jednak przyjechali z Lienzu na mecz do Klagenfurtu. Rozsiedli się wygodnie w loży honorowej, z dużymi słuchawkami na uszach, od czasu do czasu podpisali rzuconą flagę, albo koszulkę i ze spokojem zerkali na boisko. Ze spokojem, bo nikt z tych, którym dał szansę Franciszek Smuda, nie olśnił.

Ten mecz od początku zapowiadany był jako przegląd rezerwowych. Dla niektórych było to spotkanie o być, albo nie być w kadrze na Euro. Za cztery dni Smuda przedstawi ostateczną listę zawodników, którzy wezmą udział w turnieju, uboższą o trzy nazwiska. Wydaje się, że wczoraj do grupy szykującej się odjazdu zgłosił się Tomasz Jodłowiec. Grał jako stoper, popełniał błędy, a gdy w drugiej połowie jeden z nich rywale prawie zamienili na bramkę, wściekły Smuda natychmiast zmienił go na młodego Marcina Kamińskiego.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!