– Beze mnie mistrzostwa świata nie mają sensu, tracą swoją wartość – rzucił Zlatan Ibrahimović po porażce z Portugalią w barażach. – Nie będzie na co patrzeć, więc nie ma na co czekać.
Szwed może się czuć rozczarowany, bo choć strzelił w Sztokholmie dwie bramki, uciekła mu prawdopodobnie ostatnia szansa na wyjazd na mundial. Skończył już 32 lata i zdaje sobie sprawę, że na kolejny turniej w Rosji, za pięć lat, pojechać będzie ciężko. Tanich wymówek jednak nie szukał. Przyznał, że Portugalia jest lepszą drużyną, pogratulował jej awansu, ale zaznaczył, że na bilety do Brazylii zasłużyły oba zespoły. Zasłużyli też obaj gwiazdorzy widowiska.
Belgia i Kolumbia to czarne konie mistrzostw w Brazylii. Mogą walczyć o medal
– Cristiano Ronaldo? Wystarczy spojrzeć, co zrobił we wtorek – odpowiedział Ibrahimović na pytanie o skrzydłowego Realu. Portugalczyk zdobył trzy gole, na liście najlepszych strzelców kadry zrównał się z Pauletą (47 bramek) i wyrósł na faworyta wyścigu po Złotą Piłkę.
Tym bardziej że FIFA przedłużyła głosowanie do 29 listopada i ogłosiła, że ci, którzy dokonali już wyboru (głosują trenerzy i kapitanowie reprezentacji oraz dziennikarze z krajów zrzeszonych w międzynarodowej federacji), będą jeszcze mogli zmienić zdanie.