Nieoczekiwanie, 20 maja, został odwołany ze stanowiska prezesa Agencji Rezerw Materiałowych Jacek Bąkowski. Formalnie zrobił to premier Donald Tusk, ale tak naprawdę wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Agencja formalnie podlega bowiem kierowanemu przez niego resortowi, a w nieformalnym układzie koalicyjnym dominujący wpływ na nią ma Polskie Stronnictwo Ludowe.
Sprawa jest o tyle dziwna, że Bąkowski pełnił obowiązki od 2008 r. i nie było słychać o jakiś zaniedbaniach za jego kadencji. Ostatnio głośno o Agencji było w marcu przy okazji wykrycia na terenie Polski wirusa afrykańskiego pomoru świń. Aby pomóc producentom wieprzowiny, którzy ponosili wtedy straty, ARM podjęła interwencyjny skup półtusz.
Zapytaliśmy resort gospodarki i Agencję, dlaczego odwołano dotychczasowego prezesa. „Zgodnie z art. 29 ust. 2 zdanie 2 ustawy »prezes Rady Ministrów odwołuje prezesa Agencji«. Prezes ARM Pan dr Jacek Bąkowski został odwołany przez Prezesa Rady Ministrów Pana Donalda Tuska z dniem 20 maja 2014 r." – brzmi lakoniczna odpowiedź z ARM. Jeszcze bardziej tajemnicze jest Ministerstwo Gospodarki. „Uprzejmie informujemy, że MG nie komentuje decyzji personalnych, w tym odwołania prezesa ARM" – odpisał nam resort.
Dlaczego te odpowiedzi są tak lakoniczne? Bo w tle całej tej sprawy, jak udało nam się ustalić, jest ostry spór, jaki trwa w PSL i wokół Agencji. Bąkowski był człowiekiem poprzedniego prezesa ludowców Waldemara Pawlaka. Nie chciał wpuścić do Agencji, na co nalegał Janusz Piechociński, wskazanego przez niego wiceprezesa.
Z korespondencji, jaką dysponujemy, wynika, że Bąkowski wręcz odmówił wicepremierowi powołania na stanowisko zastępcy prezesa ARM Grzegorza Kędziory, którego ten powołał 29 kwietnia, czyli na trzy tygodnie przed tym, gdy Bąkowski stracił stanowisko.