W akcję "70 sekund ciszy dla Powstańców", zaangażowały się główne stacje telewizyjne, radiowe oraz portale internetowe, w tym rp.pl. 1 sierpnia w godzinę "W" w mediach biorących udział w akcji, zamiast zaplanowanych wcześniej programów, wyemitowany zostanie 70-sekundowy spot. W filmie elementy ciszy przeplatają się z archiwalnymi odgłosami walk.
Mimo że udział w akcji potwierdziły największe media komercyjne, na minutową zmianę ramówki nie zdecydowała się Telewizja Publiczna. - Sama idea wspólnego uczczenia rocznicy jest dobra. Należało jednak wystąpić z tą inicjatywą dużo wcześniej. Gdybyśmy wiedzieli o tym w maju, moglibyśmy coś przygotować, ale taka nagła zmiana ramówki nie jest prostą sprawą - tłumaczył rzecznik TVP Jacek Rakowiecki. - 70 sekund to w telewizji wieczność. My będziemy nadawać 70 sekund ciszy, a pięć milionów widzów odpłynie do konkurencji - wyjaśniał.
– W dodatku o 17:00 będziemy pokazywać właśnie „minutę milczenia" na ulicach Warszawy w TVP Info i TVP1. Zrezygnowanie z tej relacji, by dać czarny ekran i jakieś „odgłosy" jest niepoważne i wynika z niezrozumienia istoty telewizji - dodawał Rakowiecki.
Postawę TVP, a zwłaszcza słowa jej rzecznika wywołały falę krytyki. - Poczułem, że TVP to zatęchła, paskudna telewizja, która szcza na Powstanie Warszawskie, byle tylko słupki się zgadzały. Poczułem, że ktoś tu gardzi historią i Polską, a skupia się na tym, by do widzów dotarła informacja o nowej ofercie 'Jump'. Jeśli Rakowieckiemu przeszło przez myśl, że ludzie uciekną od TVP z powodu 70 sekund ciszy, jego durne prawo. Ale to, że wypowiedział tę myśl na głos - to zawodowa kompromitacja - napisał na swoim portalu Wyszlo.com dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski.
Plany TVP zmienić stara się jednak firma PZU, która objęła swoim patronatem obchody 70. rocznicy Powstania.