Rozszerzenie listy zakazanych substancji, wprowadzenie kar za ich wwóz do kraju i ułatwienie kontroli w sklepach z dopalaczami – to główne założenia nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, którą przyjmie rząd. – Walka z dopalaczami to obecnie zabawa w kotka i myszkę. Ta ustawa ma pomóc to zmienić – zapowiada wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki.
Przygotowany w resorcie zdrowia projekt ma być największym od 2010 r. uderzeniem w rynek dopalaczy. Wtedy na polecenie ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz sanepid zamknął 1378 sklepów oferujących te substancje.
114 nowych substancji psychoaktywnych ma się znaleźć na liście zakazanych narkotyków
Rząd mówił o sukcesie, jednak opozycja uznała jego działania za piarowską zagrywkę. Powód? Sklepy z dopalaczami zaczęły się odradzać, choć od tego czasu nie działają tak otwarcie. – Dopalacze funkcjonują obecnie jako kadzidełka, nawóz do kwiatów albo środek do czyszczenia komputerów. Sprzedają je sklepy pozornie specjalizujące się w innym asortymencie, np. w handlu pamiątkami – relacjonuje Jan Bondar, rzecznik głównego inspektora sanitarnego.
Dopalacze są też łatwo dostępne w internecie, a efektem jest rosnąca liczba zatruć. W 2013 r. było ich ok. 700, a tylko w pierwszym kwartale tego roku ponad 440. Popularność zyskują też nowe substancje, np. syntetyczne kanabinoidy, z których zażyciem wiąże się stosunkowe wysokie ryzyko schizofrenii paranoidalnej.