Do Seyne-les-Alpes, małej miejscowości najbliższej miejsca katastrofy, przyjeżdżają bliscy ofiar. Są objęci pomocą psychologów i lekarzy.
Oprócz ciał ofiar ratownicy poszukują jednej czarnej skrzynki. Jedna został odnaleziona już wczoraj - ta, która zawiera nagrania rozmów z kokpitu. Jest uszkodzona, ale eksperci będą starali się odtworzyć jej zawartość.
Wydobywanie ciał ofiar może potrwać nawet kilka dni, bo do katastrofy doszło w wyjątkowo trudno dostępnym miejscu, na prawie pionowej skale. W samym miejscu wypadku nie ma śniegu, ale by dostać się do szczątków samolotu, trzeba przebrnąć przez jego zalegające płaty. Są również miejsca, w których występuje poważne zagrożenie lawinowe.
Władze tanich niemieckich linii lotniczych Germanwings traktują katastrofę jako wypadek. - Wszelkie inne spekulacje są nieuzasadnione - twierdzą.
Krótko przed katastrofą kontrolerzy lotu usiłowali nawiązać kontakt z załogą samolotu, ale bezskutecznie.