Reklama

Nie będzie dialogu bez zmiany władz w Kijowie

- To Kijów zrywa mińskie porozumienia. Kiedy ukraiński parlament przyjmował uchwałę dotyczącą zmiany konstytucji, nikt się z nami nie konsultował - mówi Mirosław Rudenko, deputowany parlamentu samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, szef komisji ds. kultury, nauki i oświaty.

Aktualizacja: 18.09.2015 22:56 Publikacja: 17.09.2015 21:06

Nie będzie dialogu bez zmiany władz w Kijowie

Foto: AFP

Rzeczpospolita: Czy zawieszenie broni w Donbasie ma szansę przetrwać?

Mirosław Rudenko: Na szczęście od dwóch tygodni jest cisza. Nie wiem, jaka jest sytuacja na linii frontu, ale w dużych miastach strzałów nie słychać. Trudno powiedzieć, jak długo to potrwa.

W Kijowie twierdzą, że Donieck chce naruszyć tę ciszę, przeprowadzając w październiku własne wybory samorządowe i tym samym zrywając porozumienia mińskie.

To Kijów zrywa mińskie porozumienia. Kiedy ukraiński parlament przyjmował uchwałę dotyczącą zmiany konstytucji, nikt się z nami nie konsultował. W porozumieniach jest to wyraźnie wpisane. Wysłaliśmy do Kijowa swoje propozycje w sprawie wyborów samorządowych w Donbasie. Nikt się nawet do tego nie odniósł. O jakim dialogu możemy mówić, jeżeli ukraińskie władze wprowadzają tak zwane czarne listy i nakładają sankcje na ludzi, którzy prowadzą ten dialog.

Pan również się znalazł na tej liście.

Poza mną oraz innymi deputowanymi republik donieckiej i ługańskiej na liście tej znalazły się również takie osoby jak Denis Puszylin, który od samego początku reprezentuje interesy Doniecka podczas spotkań w Mińsku. Jest tam również lider donieckiej republiki Aleksander Zacharczenko. Kijów nakłada sankcje na osoby, które prowadzą dialog w naszym imieniu, w imieniu mieszkańców Donbasu. Ukraina jest głucha i ślepa na wszelkie propozycje z naszej strony. Dla nich my jesteśmy terrorystami i separatystami. Czy w takich warunkach jest szansa na realizację porozumień mińskich?

Reklama
Reklama

Według porozumień mińskich ukraińska strona miała odzyskać kontrolę nad odcinkiem granicy z Rosją, którą obecnie kontroluje Donieck.

Neonazistowskie państwo pozorujące demokrację nie jest dla nas stroną. Przywrócenie kontroli nad granicą mogłoby nastąpić, pod warunkiem że państwo to radykalnie się zmieni. Przede wszystkim Ukraina musiałaby się otworzyć na federalizację, tak jak zrobiła to Federacja Rosyjska, USA, Szwajcaria, Niemcy i inne kraje.

Czy widzi pan dzisiaj perspektywę powrotu Donbasu pod rządy Ukrainy?

Ukraina już nie jest tym państwem, którym była przed Majdanem. W pierwszej kolejności w Kijowie powinny się zmienić władze. Obecni rządzący rozpoczęli wojnę, która toczy się do dziś. Bez całkowitej wymiany rządzących elit dialog nie jest możliwy.

Rosyjskie media donoszą, że po wyborach samorządowych w Donbasie może się odbyć referendum w sprawie dołączenia regionu do Federacji Rosyjskiej.

Nie słyszałem, by ktokolwiek przygotowywał się tu do tego plebiscytu. Prawdą jest jednak to, że nastroje mieszkańców Donbasu się nie zmieniły i odpowiedź na takie pytanie byłaby jednoznaczna.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama