Kobieta zaraziła się wirusem w ubiegłym roku, pracując jako wolontariuszka w szpitalu w Sierra Leone podczas epidemii tej choroby.
Na początku tego roku Pauline Cafferkey poddana została eksperymentalnemu leczeniu - podano jej lek antywirusowy i krew osoby, która wyleczyła się z eboli. Wydawało się, że pielęgniarka wyzdrowiała, choć była już w stanie krytycznym.
Nawrót choroby nastąpił w ubiegłym tygodniu. Ze Szkocji, gdzie mieszka, Pauline Cafferkey została przewieziona do londyńskiego Royal Free Hospital. Jest ściśle izolowana.
Rodzina kobiety ujawniła, że Pauline Cafferkey już w poprzedni poniedziałek zgłosiła się do Uniwersyteckiego Szpitala im. Królowej Elżbiety w Glasgow z pierwszymi objawami zakażenia. Lekarz rzeczywiście zdiagnozował "infekcję wirusową", ale odesłał pielęgniarkę do domu. Dopiero w czwartek, kiedy chora czuła się już bardzo źle, zdiagnozowano nawrót eboli.
Dziś lekarze twierdzą, że kobieta jest w stanie krytycznym. Istnieje obawa, że nie przeżyje nawrotu choroby.