Reklama

Schetyna teraz albo nigdy

Od pełni władzy do chaosu.

Aktualizacja: 04.11.2015 20:49 Publikacja: 03.11.2015 20:12

Grzegorz Schetyna

Grzegorz Schetyna

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Przegrane wybory nie są klęską Platformy. 24 proc. po ośmiu latach sprawowania władzy można uznać za niezły wynik. Jednak przegrana zawsze pozostanie przegraną. Zwłaszcza gdy bierze się pod uwagę poparcie, jakie miała PO, kiedy władzę z rąk Donalda Tuska przejmowała Ewa Kopacz.

Tusk zostawił wprawdzie partię osłabioną, ale wciąż mającą realne szanse na kolejne zwycięstwo. Zadaniem Kopacz było tylko tego nie zepsuć.

Błyskawiczna korozja władzy

Gdy Kopacz stawała na czele rządu, Platforma Obywatelska miała w sondażach 34 proc. poparcia. Jeszcze kilka miesięcy temu, już po wybrzmieniu wszystkich afer i jako takim oczyszczeniu szeregów, była typowana na zwycięzcę kolejnych wyborów parlamentarnych. W kwietniu sondaż TNS dla „Wiadomości" dawał partii rządzącej  aż 38 proc. głosów. Na PiS chciało głosować 30 proc.

W pierwszym sondażu prezydenckim Bronisław Komorowski, kandydat PO, miał aż 63 proc. poparcia. Kandydat PiS Andrzej Duda mógł liczyć zaledwie na 15 proc. głosów.

A jednak Bronisław Komorowski przegrał wybory. Za porażkę obwinił PO, na której czele stoi Ewa Kopacz.

Reklama
Reklama

Nieporadność nowego przywództwa Platformy Obywatelskiej  została obnażona nie tylko podczas kampanii prezydenckiej, ale przede wszystkim po jej zakończeniu. Platforma nie potrafiła wyciągnąć wniosków z przegranej. Ewa Kopacz albo nie chciała sobie zdać sprawy z odpowiedzialności, jaka na niej ciążyła, i słabej kampanii prezydenckiej, albo nie rozumiała przyczyn słabnącej popularności PO.

Kampania parlamentarna Platformy, którą jednoosobowo postanowiła poprowadzić Kopacz, okazała się serią porażek. Wprawdzie niezwykle pracowita premier walczyła i bardzo się starała, ale przy braku charyzmy Donalda Tuska, słabym otoczeniu i braku profesjonalnego przygotowania wystąpień publicznych stawała się tylko pożywką dla kolejnych memów i publicznych kpin.

Ewa Kopacz przegrała Platformie wybory, choć jeszcze na początku roku wydawało się to mało prawdopodobne.

W partii nadszedł czas rozliczeń. Zdaniem Radosława Sikorskiego, Jacka Rostowskiego czy Sławomira Neumanna (wszyscy są w Zarządzie Krajowym PO) Kopacz nie zdała testu przywództwa. Nie uznają narzucanej przez otoczenie premier narracji: „Platformo, nic się nie stało". Za krytykę spotkali się z niewybrednym atakiem zwolenników przewodniczącej PO. I tak Platforma zaczęła się zajmować sama sobą. Wymarzona sytuacja dla PiS, targanego problemami kadrowymi przy układaniu rządu Beacie Szydło.

Brutalna walka o przywództwo

Do walki z Ewą Kopacz o przywództwo w PO stanie Grzegorz Schetyna. Przed wyborami władz partii odbędą się jednak wybory szefa Klubu Parlamentarnego PO. Chce nim zostać Sławomir Neumann, który jest pewny zwycięstwa. Obecny sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia wygrał walkę o przywództwo w PO na Pomorzu i z arytmetyki parlamentarnej wynika, że może zostać też szefem klubu. Zwłaszcza że także wśród nowych parlamentarzystów krytyka obecnej szefowej PO jest powszechna. Krytykują ją nawet ci, których wpuściła na listy i którym dała miejsca biorące.

Neumann może liczyć na wsparcie nie tylko niezadowolonych z przywództwa Kopacz w PO, ale też części upokorzonej frakcji dawnej „spółdzielni" oraz zwolenników Grzegorza Schetyny. Kopacz może liczyć na swoje otoczenie z KPRM, które będzie chciała przesunąć do Sejmu. Pomoc oferuje jej Cezary Grabarczyk. W wywiadzie dla „Rz" mówił, że w PO dojdzie do odnowienia mandatów zaufania na wszystkich szczeblach: „Rozpoczniemy od kół przez struktury powiatowe, struktury regionalne, a skończymy na krajowych".

Reklama
Reklama

Ale w trakcie poprzednich wyborów szefa partii było odwrotnie. Najpierw został wybrany lider, a później partia zajęła się dołami. Teraz wewnętrzne wybory na wszystkich szczeblach zajmą PO pół roku walk frakcyjnych, a to może tylko pogrążyć partię i dopomóc w długoletnich rządach PiS.

Zresztą już dzisiaj PiS próbuje jak może pomóc Kopacz pozostać liderem PO, chwaląc publicznie Schetynę. Dla partii Kaczyńskiego Ewa Kopacz jest wygodniejszym liderem Platformy. Schetyna ma wolę walki. Kopacz ma wolę trwania.

Jaka będzie PO Ewy Kopacz? Może próbować skręcić w lewo i wykorzystać lukę, jaką stworzył brak lewicy w Sejmie. Na ten ruch tylko czeka Ryszard Petru, który będzie odbijał dotychczasowych wyborców PO. Zdeterminowana, by się odbudować, lewica pozaparlamentarna będzie walczyć o  przeżycie, również atakując PO. Wyborcy centroprawicowi mogą przepłynąć do umiarkowanego PiS. Również konserwatywna część PO z Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele może się nie zgodzić na skręt w lewo, zdając sobie sprawę, że może on być gwoździem do trumny PO.

A co, jeśli Schetyna przegra walkę o przywództwo? Zostanie dyżurnym kandydatem do przejęcia władzy. Niczym wiecznie aspirujący do premierostwa prof. Gliński z PiS będzie wzbudzał śmiech opinii publicznej. Z silnego politycznego gracza stanie się politykiem, dla którego wszyscy będą szukać pracy, jak kiedyś dla Kazimierza Marcinkiewicza.

Schetyna, który nie dał się zabić politycznie Tuskowi, teraz ma ostatnią szansę, żeby wygrać w PO. Tyle że partyjne doły boją się jego twardych rządów i wskazują, iż fatalnie wypada w mediach. A jeśli Schetyna przegra, to nie jest wykluczone, że wyjdzie z Platformy  z dużą grupą swoich zwolenników i przeciwników Kopacz.

Nietrafiony przykład z Ameryki

Prawdopodobnie na szefa PO wystartuje również niedoceniany Borys Budka. Obecnego ministra sprawiedliwości może poprzeć najliczniejszy region śląski oraz ci, którzy nie chcą już rządów Kopacz, ale boją się władztwa Schetyny.

Reklama
Reklama

Niewykluczone, że wystartują też inni kandydaci, żeby się wypromować medialnie. Jest prawdopodobne, że Kopacz zmieni zdanie i nie będzie się ubiegać o przewodniczenie Klubowi Parlamentarnemu PO, wystawiając w zamian np. Tomasza Siemoniaka lub Rafała Trzaskowskiego, kandydatów bez wielkiego posłuchu w PO.

Kopacz zapewnia, że tak jak Hillary Clinton potrafiła pracować z Barackiem Obamą, tak ona będzie potrafiła współdziałać z Grzegorzem Schetyną. Obecna szefowa PO zapomina tylko, że Clinton przegrała z Obamą walkę o nominację Partii Demokratycznej w wyborach w 2008 roku.

Dalszą historię wszyscy znamy.

Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Reklama
Reklama