Reklama

Szułdrzyński: Macierewicz wygrał batalię o 1 sierpnia

Elastyczność powstańców sprawiła, że ze sporu o apel smoleński szef MON wyszedł z twarzą. Zarazem osiągnął cel – Smoleńsk będzie wspomniany w rocznicę powstania.

Aktualizacja: 26.07.2016 08:02 Publikacja: 25.07.2016 19:32

Szułdrzyński: Macierewicz wygrał batalię o 1 sierpnia

Foto: PAP, Tomasz Gzell

Poniedziałkowe spotkanie szefa MON Antoniego Macierewicza z przedstawicielami powstańców warszawskich przyczyniło się do rozwiązania sporu, który rozgorzał wokół tzw. apelu smoleńskiego. Resort obrony chciał, by upamiętnić ofiary katastrofy tupolewa podczas rocznicy wybuchu powstania.

Powstańcy wykazali się elastycznością i doszło do porozumienia. Zamiast apelu poległych będzie apel pamięci, który upamiętni również tych, którzy „przez dziesiątki powojennych lat nie szczędzili wysiłków, by pamięć o powstańczym zrywie nie uległa zatarciu". Następnie wymieniony będzie ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, szef Światowego Związku Żołnierzy AK Czesław Cywiński oraz prezydent Lech Kaczyński jako budowniczy Muzeum Powstania Warszawskiego. Na końcu wymienieni zostaną również dwaj powstańcy, którzy „zginęli na służbie Ojczyzny w katastrofie smoleńskiej".

W apelu nie ma więc mowy o „poległych", wymieniono ludzi, którzy rzeczywiście mają związek z powstaniem, tak więc lista nazwisk ma merytoryczne uzasadnienie.

Zaproponowane rozwiązanie wydaje się optymalne. Choć źle, że do sporu w ogóle doszło. Pomysł, by łączyć apel smoleński z powstaniem warszawskim został skrytykowany przez tak ważne dla polskiej prawicy postaci, jak Marta Kaczyńska, prof. Andrzej Nowak, Piotr Zaremba czy Bronisław Wildstein. Wbrew temu, co stwierdziła w poniedziałek premier Beata Szydło, to nie przeciwnicy PiS wszczęli tę awanturę.

Gdyby nie przekonanie MON, że apel smoleński powinien stać się częścią ceremoniału wojskowego przy każdej okazji państwowej czy historycznej, z pewnością w ogóle nie doszłoby do gorszącego zamieszania. Dobiegające z wielu stron krytyczne głosy sprawiły, że Macierewicz musiał się z pierwotnych planów wycofać.

Reklama
Reklama

Z politycznego punktu widzenia szefowi MON spór się opłacił. Znów mógł zademonstrować, że w sprawie Smoleńska jest najwierniejszym z wiernych i nawet jeśli spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem, postawi na swoim. Równocześnie jednak pokazał, że potrafi siąść do rozmów i wynegocjować kompromis.

Pytanie, czy tę kruchą zgodę storpeduje prezydent stolicy, wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz, która zażądała dołączenia do apelu pamięci Władysława Bartoszewskiego. Z pewnością zasługuje on na wspomnienie, jednak jego nazwisko jest dla partii rządzącej trudne do zaakceptowania.

Nietrudno się domyślić intencji prezydent Warszawy. PO nie powinna robić tego, co sama zarzucała PiS – upolityczniać 1 sierpnia.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama