W środę 4 stycznia ujawniliśmy, że między marcem a sierpniem 2016 roku Mateusz Kijowski wystawił Komitetowi Społecznemu KOD sześć faktur – każda na sumę 15 190,50 zł (łącznie ponad 90 tys. zł). Miały one dotyczyć usług informatycznych, które firma Kijowskiego wykonała dla KOD. Okazuje się jednak, że faktur mogło być więcej. Jak ustaliliśmy, we wrześniu i październiku Kijowski wystawił Stowarzyszeniu KOD (następca Komitetu Społecznego) dwie faktury o łącznej wartości ponad 30 tys. zł. Oznaczałoby to, że Mateusz Kijowski dostał z KOD minimum 120 tys. zł.
Według naszych informacji w środę 11 stycznia Piotr Chabora, skarbnik Stowarzyszenia KOD, przekazał Komisji Rewizyjnej pismo, w którym napisał, że we wrześniu 2016 r. wypłacił spółce MKM-Studio 15 190,50 zł. Była to zapłata za fakturę FV 2016/09/1 z 27 września. Identyczną kwotę – za fakturę FV 2016/10/1 z 24 października – wypłacił w kolejnym miesiącu. Obie faktury miał otrzymać od Mateusza Kijowskiego mailem.
„Płatności za obie faktury traktowałem jako kontynuację płatności dokonywanych na rzecz MKM-Studio Sp. z o. o. uprzednio z Komitetu Społecznego KOD. W tym przekonaniu utwierdzały mnie każdorazowo konsultacje z Krzysztofem Królem jako osobą potwierdzającą, iż należy dokonać płatności” – napisał w liście do Komisji Rewizyjnej skarbnik KOD.
Przyznał także, że członków zarządu stowarzyszenia poinformował o płatnościach na rzecz Kijowskiego dopiero po konferencji prasowej, którą zorganizowali 5 stycznia – dzień po ujawnieniu przez „Rzeczpospolitą” sześciu poprzednich faktur.
Co na to Mateusz Kijowski? – Nie istnieją takie faktury – mówi „Rzeczpospolitej”. – Ktoś coś wystawił, być może omyłkowo, ale ja tych faktur nie widziałem. Wszystko zostało dawno temu załatwione, wyjaśnione i sprostowane – zapewnia.