Reklama

Łukasz Warzecha: Łączenie kropek

Unijny plan Fit For 55 może mieć druzgocące konsekwencje dla Polski

Publikacja: 03.08.2021 21:00

Łukasz Warzecha: Łączenie kropek

Foto: stock.adobe.com

Skalę porażki wizerunkowej Polskiego Ładu pokazał niedawny sondaż dla portalu StanPolityki.pl. Wynika z niego, że jedynie ok. 18,5 proc. uważa, że sztandarowy program na drugą kadencję przyniesie im korzyść. Przeciwnego zdania jest niemal 53 proc., a blisko 29 proc. sądzi, że ani nie straci, ani nie zyska.

Dowiedz się więcej: Sondaż: Niecałe 20 proc. ankietowanych uważa, że zyska na „Polskim Ładzie” PiS

I to wszystko mimo objazdowej kampanii, podczas której słuchacze wystąpień pana premiera mogą się na przykład dowiedzieć, że wkrótce będą żyli „jak na Zachodzie", a klasą średnią są, jeśli stać ich na smartfon dla dziecka.

Wyborcy, którzy przychodzą na spotkania z politykami PiS, zapewne nie mają świadomości, że niepokojąca ich być może inflacja, która może trochę popsuć radość z perspektywy życia „jak na Zachodzie", to mały pikuś w porównaniu z tym, co może ich czekać już wkrótce. W tle bowiem zaczęła się gra o unijny plan Fit For 55, którego konsekwencje dla Polski mogą być druzgocące. Wystarczy wspomnieć, że według wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego koszt energii dla jednej piątej najuboższych gospodarstw domowych w Polsce miałby wzrosnąć o 108 proc.!

Pan premier w sprawie FF55 nie wypowiedział się jak dotąd wcale. Ani słowem nie zająknął się również pan prezydent. Czołowi politycy obozu władzy milczą, jakby mieli nadzieję, że jeśli o problemie nie wspomną, to ten w magiczny sposób zniknie. Tradycyjnie optymistyczne pomruki płyną z Ministerstwa Klimatu. Być może dlatego, że Michał Kurtyka poluje na lepiej płatne zajęcie i z tej perspektywy skutki FF55 niewiele go interesują. Tymczasem, poza radykalnym wzrostem kosztów energii, benzyny, a co za tym idzie właściwie wszystkich towarów, wciąż ujawniają się następne niespodzianki, zaszyte w ponad czterech tysiącach stron unijnego planu. O najnowszej wspomina były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, który uważa, że skutkiem realizacji FF55 byłoby praktyczne zakończenie hodowli zwierząt w Europie.

Reklama
Reklama

Jeśli już ktoś z kręgów władzy o FF55 w ogóle wspomina, to stwierdza najwyżej, że faktycznie trzeba będzie złagodzić jego skutki dla najuboższych. Co to w praktyce oznacza? Że będzie trzeba uruchomić bezprecedensowy program agresywnej redystrybucji. Bo aby pomóc najuboższym, trzeba będzie zabrać znów tym, którzy jeszcze coś będą mieli. Skutkiem będzie ostateczne zaoranie polskiej zamożności, ostateczne zdeptanie klasy średniej i cofnięcie nas w rozwoju o dekady. A to wszystko w perspektywie raptem niecałych dwóch dziesięcioleci.

Na jeszcze jeden sondaż warto zwrócić uwagę – ten (dla „Rz"), który pokazał, że wyjątkowo dużo, bo aż 17 proc., Polaków chciałoby polexitu, a dalsze 20 proc. nie ma zdania. Za pozostaniem w UE jest trochę ponad 62 proc. Jak państwo myślą, jak te wskaźniki będą wyglądały, kiedy zaczną nas dusić skutki FF55? Obawiam się jednak, że nikt w obozie władzy tych kropek nie umie połączyć.

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama