Władze miasta postanowiły nie odwoływać się do wyższej instancji od ostatniego, niekorzystnego dla ratusza, wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Orzekł on, że w 2003 r. ówczesny prezydent stolicy Lech Kaczyński nie miał prawa unieważnić decyzji podwładnego o oddaniu Projektowi S. 32 ha gruntu przy al. Waszyngtona. Projekt S. za 1 mln zł wykupił roszczenia, a dostał grunt wart 140 mln zł.
Urzędnicy po konsultacji z prawnikami uznali bowiem, że przedłużanie trwającego już trzeci rok procesu z tą firmą może być dla miasta bardziej niekorzystne niż oddanie jej działek. Dlaczego?
– Musimy brać pod uwagę, że spółka, jeśli wygrałaby przez sądem, mogłaby domagać się od miasta odszkodowania za stracone przez lata korzyści. Może to być nawet 640 mln zł – powiedział nam wczoraj wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak.
A Projekt S. wygrywał już przed WSA trzykrotnie. Jednak dwa razy miasto odwoływało się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który unieważniał tę decyzję i kierował do ponownego rozpatrzenia. Tym razem ratusz postanowił się nie odwoływać.
Koniec tego procesu nie oznacza jeszcze, że firma Sołowowa grunty od razu otrzyma. Prezydent Kaczyński w 2004 r. skierował bowiem sprawę zwrotu działek do prokuratury, a ta do sądu powszechnego. Ten czeka na finał sprawy w sądzie administracyjnym.