Lekarzowi, który dostarczył mu wycinek, Maciejowi S. zapłacił za to 15 tys. zł łapówki, dał też komputer wart 1,5 tys. zł. Wycinek tkanki jelita grubego rzeczywiście chorego na nowotwór lekarz przekazał mu na parkingu przed szpitalem w Zabrzu. Gangster osobiście zawiózł go do laboratorium. W ten sposób uzyskał zaświadczenie, że umiera na raka.
Pod koniec marca ubiegłego roku historię dziwnego ułaskawienia umierającego na nowotwór odbytu Krystiana F. opisała "Rz" i "Głos Zabrza i Rudy Śląskiej". Ujawniliśmy wtedy, że pierwsze zaświadczenie o chorobie Krystiana F. wydane zostało przez Macieja S. w kwietniu 1997 r. Pół roku później S. miał stwierdzić, że w wycinku pobranym od Krystiana F. są komórki rakowe trzeciego stopnia. W rozmowie z "Rz" lekarz zaprzeczał by znał Krystiana F.
F. pomogli inni lekarze m.in. biegły sądowy z Zabrza, który wykonał za pieniądze gangstera prywatną opinię na temat fikcyjnej choroby. Na tej podstawie w 2000 r. Krystian F. został ułaskawiony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Rekomendację - w błyskawicznym tempie -wystawiła mu zabrzańska sędzia z Zabrza, która nie powołała biegłego, by chorobę zweryfikował.
Ułaskawienie uratowało Krystiana F. (siedmiokrotnie karanego za rozboje i kradzieże) przed powrotem do więzienia.
F. dostał od prezydenta pięcioletni okres próby. Według informacji "Rz" kuratorka sądowa, która miała sprawdzać F. wystawiła mu świetną opinię i po dwóch latach przestała go odwiedzać. W tym samym czasie F. wykorzystał wolność do budowania silnych struktur przestępczych w Zabrzu i jak wynikało z naszego śledztwa, nigdy nie leczył się onkologicznie. F. od trzech lat siedzi w areszcie. Ciążą na nim 33 zarzuty. Grozi mu 12 lat więzienia. Swoje ofiary (jest ich 52) F. zmuszał do wyłudzania kredytów z banków i odszkodowań z firm ubezpieczeniowych za fikcyjne stłuczki, do paserstwa i kradzieży samochodów.