[b]Rz: Barack Obama ostrzegł Iran przed konsekwencjami, jeśli nie będzie współpracował z Zachodem. Szuka też poparcia dla surowszych sankcji wobec Teheranu. Czy to oznacza, że zamiast proponować nowe marchewki, prezydent sięgnął po kija? [/b]
[b]Patrick Clawson:[/b] Administracja USA byłaby zachwycona, gdyby władze w Teheranie zdecydowały się przyjąć jej wielokrotnie składane oferty ustanowienia dwustronnych stosunków. Iran przez wiele lat przekonywał, że prawdziwą przeszkodą w rozwiązaniu największych problemów była niechęć USA do bezpośrednich rozmów. Tymczasem okazało się, że gdy Barack Obama podjął stanowcze kroki, by doprowadzić do przełomu, Iran odmawiał odpowiedzi. To rozgoryczyło obecną administrację i dlatego nastąpił zwrot w kierunku ostrzejszej polityki. W międzyczasie doszło również do poważnych zmian na irańskiej scenie politycznej i protestów na ulicach. Administracja prezydenta zastanawia się więc, jak powinna zareagować.
[b]Polityka przyjęta początkowo przez Obamę nie była błędem?[/b]
Podważyła ona argument, którym posługiwał się przywódca duchowy Iranu, że to przez wrogość Stanów Zjednoczonych Teheran musi prowadzić taką a nie inną politykę. Obama osłabił retorykę twardogłowych i sprawił, że na wielu Irańczykach nie robi już ona wrażenia. Wpłynął też na zwrot w podejściu świata do problemów między USA a Iranem. Jeszcze dwa lata temu bardzo wiele osób było przekonanych, że wina za złe relacje leży po stronie Ameryki. Mamy więc sukces. Oczywistą porażką jest zaś to, że Iran kontynuuje prace nad programem atomowym, chociaż ma z tym coraz większe problemy. Dzieje się tak po części z powodu rezolucji ONZ, która utrudniła mu dostęp do nowoczesnych technologii. Odnieśliśmy też sukces w sabotażu. Teheran skarży się, że osoby, które kiedyś pracowały nad programem jądrowym, nagle zniknęły. Według Iranu zostały aresztowane, ale najprawdopodobniej uciekły. Dzięki temu – co pokazały inspekcje MAEA – Iran nie zwiększa już tempa prac nad wzbogacaniem uranu, tak jak robił to przez ostatnie lata.
[b]Stany Zjednoczone rozmieściły baterie rakiet Patriot w czterech państwach regionu Zatoki Perskiej: w Bahrajnie, Kuwejcie, Katarze i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Czy to oznacza, że Biały Dom szykuje się do zbrojnego rozwiązania problemu Iranu?[/b]