W ciągu ostatnich dwóch lat do administracji rządowej z kierowniczych stanowisk w ratuszu i miejskich spółkach odeszło blisko 100 osób. Do dziś na bezpłatnych urlopach jest 13 dyrektorów i wiceszefów miejskich biur. Ośmioro z nich pełniło w dotychczasowym rządzie PiS wysokie funkcje.
To m.in. obecni wiceministrowie – Agnieszka Bolesta (resort ochrony środowiska), Jarosław Brysiewicz (MSWiA), Kazimierz Kuberski (Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej), Stanisław Sławiński (MEN) czy wiceszef kancelarii Sejmu Cezary Mech.
– Spodziewam się, że te osoby po zmianie rządu będą chciały wrócić do ratusza. Przecież po to właśnie wzięły urlop, żeby mieć miękkie lądowanie, gdy praca w ministerstwach się skończy – komentuje szef klubu PO w radzie miasta Paweł Czekalski. – Ale podejrzewam, że wrócą tylko po to, by prezydent ich zwolniła i wypłaciła odprawy. Trudno sobie wyobrazić, by ludzie z ekipy PiS chcieli pracować z szefem z Platformy – ocenia radny. Urlopowani urzędnicy unikali wczoraj odpowiedzi, co zamierzają robić w przyszłości, gdy Platforma zacznie tworzyć rząd. W mieście blokują etaty, ale zwolnić ich nie można.
– Raczej nie zamierzam wracać do ratusza – słyszeliśmy od większości z nich. Jedni liczą na pozostanie w resorcie, inni na posadę w Pałacu Prezydenckim – to tam tworzy się przyczółek dla dawnego samorządowego otoczenia Lecha Kaczyńskiego. – No ale przecież pałac nie jest z gumy, a chętnych sporo – ironizuje jeden z byłych urzędników miejskich. Innym stabilnym miejscem, gdzie najprawdopodobniej wkrótce znajdą posady byli miejscy urzędnicy, jest NBP, któremu przez najbliższe lata prezesować będzie były wiceprezydent Warszawy Sławomir Skrzypek. Powrót do pracy w samorządzie rozważa ponoć wiceminister Agnieszka Bolesta (wzięła urlop ze stanowiska dyrektora Biura Ochrony Środowiska w ratuszu i wciąż rządzi tam p. o. dyrektor). Nie udało nam się jednak wczoraj porozmawiać z nią na ten temat.
– Nie wykluczam powrotu – mówił też wcześniej „Rzeczpospolitej” wiceminister Jarosław Brysiewicz. Ale jeśli urzędnicy znajdą jednak inne posady, czy zrezygnują z bezpłatnych urlopów? – Pewnie w przyszłym tygodniu omówimy to z kolegami, żeby wspólnie rozwiązać sytuację. Być może po prostu złożymy wypowiedzenia w ratuszu i rozwiążemy umowy za porozumieniem stron. Nikt nie chce tworzyć tu fikcji czy wykorzystywać miasta finansowo – mówi wiceminister Kazimierz Kuberski. Zapewnia, że on sam nie zamierza brać odprawy z urzędu miasta. —Izabela Kraj