– Na giełdzie nazwisk przewija się tylko on. Jest więc niekwestionowanym kandydatem – usłyszeliśmy ze źródeł zbliżonych do kierownictwa warszawskiego PiS.
– Doskonale się na tym zna, w końcu przez kilka lat zajmował się środowiskiem kombatanckim i ma na tym polu duże sukcesy. Poza tym jest zaufanym człowiekiem Lecha Kaczyńskiego – rekomendują Sasina jego partyjni koledzy.
Wojewoda mazowiecki współpracował z Lechem Kaczyńskim, gdy ten był prezydentem Warszawy. Sasin był wówczas wiceburmistrzem Śródmieścia, a potem kierownikiem urzędu stanu cywilnego. Wcześniej przez trzy lata (od 1999 r.) pracował w Urzędzie do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Ale nie wszyscy chcą mówić o Sasinie jako pretendencie na podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta. Utarło się już, że by zaszkodzić danemu kandydatowi, rzuca się jego nazwisko w eter, by „rozszarpali go konkurenci”.
– Po przegranych wyborach zapanowała panika. Wszyscy rozpaczliwie szukają sobie teraz zajęć. Toczą się zakulisowe gry, czasami niezbyt czyste, dlatego wymienianie nazwiska Sasina w takim kontekście może mu tylko zaszkodzić – usłyszeliśmy.