Pożar wybuchł o godzinie 3 tydzień temu w niedzielę. Przyczyna tragedii – najprawdopodobniej zwarcie w starej instalacji elektrycznej. Ogień strawił cztery sale lekcyjne, stołówkę i duże pomieszczenie do zajęć technicznych. Budynek wzniesiony na początku lat 80. jako pomieszczenie tymczasowe służył za siedzibę Szkoły Podstawowej i Gimnazjum dla niewidomych dzieci. Cała konstrukcja była drewniana, jedynie obudowana warstwą cegły.
W Laskach byliśmy w czwartek. Z zewnątrz nie widać zniszczeń, w ogóle nienaruszone przez ogień są okna. Jedynie pod dachem w oczy rzucają się osmalone cegły. Dopiero po wejściu do środka ocenić można skalę zniszczeń. Drewniane wnętrze dwóch sal spłonęło doszczętnie wraz z wyposażeniem.
Pracownicy szkoły uprzątnęli już walające się po klasach szczątki przyrządów do nauki i fragmenty drewnianej konstrukcji. Do jednej z sal zniesiono resztki, które ocalały z pożogi. Pod ścianą widzieliśmy suszące się podręczniki i części maszyn brajlowskich.
Dyrekcja szkoły policzyła, że uzupełnienie wyposażenia to koszt 30 tys. zł. Trzeba odkupić m.in. książki i sprzęty przeznaczone do nauki dla niewidomych dzieci. Wielką stratą są trudne do zdobycia maszyny brajlowskie. Nie ocalały też wypchane zwierzęta, na których niewidome dzieci uczyły się, jak wyglądają np. sowa i lis.
Od początku tygodnia zajęcia dla ponad 60 dzieci prowadzone są na terenie internatów. Nie wiadomo, kiedy uczniowie będą mogli wrócić do starego budynku. Szkoła w ekspresowym tempie zamówiła ekspertyzę budowlaną. W opinii specjalistów zniszczenia są tak duże, że całość należy rozebrać i postawić na nowo.