Bogusław B. mieszka przy ul. Fabrycznej, prowadzi skład budowlany. Wczoraj o godz. 7 zauważył na płocie swojej posesji reklamówkę. Gdy zajrzał do torby, zobaczył, że w środku jest granat. Niezwłocznie wezwał policję.
Funkcjonariusze zamknęli ok. 400-metrowy odcinek drogi. Na miejsce wezwali karetkę pogotowia oraz policyjnych pirotechników. Ci ocenili, że w reklamówce jest granat z zapalnikiem oraz pojemnik z benzyną.
– Właściciel posesji miał szczęście, że nie doszło do eksplozji. Koktajl Mołotowa miał spotęgować skutki wybuchu granatu. Mogłoby dojść do pożaru domu – mówi policjant.
Pirotechnicy wywieźli ładunek na poligon w Zielonce, tam został zdetonowany.
Bogusław B. zeznał, że już kilka dni temu usłyszał groźby.