Najbardziej nerwowo jest w Instytucie Matki i Dziecka przy Kasprzaka. Tam aż 80 proc. ze 180 lekarzy zapowiada zwolnienie się z pracy. Dymisję złożył już nawet ordynator pediatrii, tym samym grożą szefowie innych oddziałów.
Jest to reakcja na wprowadzenie w instytucie nowego systemu pracy tzw. równoważnego. Według grafiku jednego dnia lekarz pracuje np. 12 godzin, następnego trzy, a kolejnego dwie. W sumie liczba godzin spędzonych w szpitalu nie przekracza dozwolonych 48.
– Ale takie rozwiązanie stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów. Obsada lekarska poszczególnych oddziałów została zmniejszona nawet o 40 procent – mówi dr Dorota Sands, szefowa związku zawodowego lekarzy szpitala. – Wprowadzenie takiego grafiku grozi tym, że bardzo chorymi dziećmi każdego dnia będzie zajmował się inny lekarz, a wypisywać z oddziału będzie je nie ten specjalista, który je przyjmował. Leczenie będzie bardzo utrudnione.
Doktor Sands dodaje, że nowy system uniemożliwia też prowadzenie konsultacji w przychodniach szpitalnych.
Lekarze w instytucie są zdeterminowani. Do dziś dali czas dyrektorowi na wycofanie się z wprowadzonych zmian w dyżurach oraz przyjęcie opcji opt--out (czyli zgody na pracę do 72 godzin tygodniowo w zamian za podwyżkę). – Inaczej odchodzimy – przestrzegają.