Jakie mogą być dla miasta konsekwencje porażki i kto z urzędników za to odpowie? – pytali wczoraj radni na sesji.
– Spółka Projekt S, na podstawie korzystnego dla siebie wyroku, może się domagać od samorządu nawet kilkuset milionów odszkodowania – oświadczył szef Biura Nieruchomości w ratuszu Marcin Bajko. Byłoby to zadośćuczynienie za to, że przez pięć lat nie mogła inwestować na tym terenie.
Chodzi o atrakcyjny grunt na Pradze-Południe zajęty dziś przez ogródki działkowe. W 2003 roku urzędnik ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego zwrócił je spółce Projekt S, powiązanej z firmą Echo Investment Michała Sołowowa. Przejęła ona roszczenia do terenu od przedwojennej firmy Nowe Dzielnice. Jednak Kaczyński zwrot zablokował, urzędnika zwolnił i oddał sprawę do prokuratury.
A Projekt S walczy teraz w sądzie o teren, na którym chciałby budować apartamentowce i miasteczko rekreacyjne. Na razie wygrywa. Niedawno pisaliśmy w „Rz”, że Wojewódzki Sąd Administracyjny już po raz trzeci orzekł, iż prezydent nie miał prawa unieważnić zwrotu działki. Ratusz będzie się znów odwoływać do NSA.
Radni zażądali wczoraj szczegółowej informacji o działaniach miasta, by nie dopuścić do utraty terenu. Urzędnicy mają te scenariusze przedstawić na najbliższej sesji.