Dziennikarze i fotoreporterzy od godz. 7.30 czekali na monstrualne korki. Ruch był jednak niewielki, bo urzędnicy nieprzypadkowo wybrali na inaugurację początek ferii.
Na rondzie panował jednak chaos. Kierowcy nagminnie zjeżdżali ze skrzyżowania na czerwonym. Zamieszanie panowało na nietypowych pasach ruchu, które dają pierwszeństwo nadjeżdżającym z lewej.
O godz. 8.45 ford wjechał z tego powodu w mercedesa. Zaczęła się dyskusja, kto popełnił błąd. Sprawca wymusił pierwszeństwo, ale poszkodowany jechał niewłaściwym pasem. Policja zwlekała z przyjazdem, więc kierowcy się rozjechali, podpisawszy oświadczenia.
Odpytywani przez nas warszawiacy krytykowali fakt, że na rondzie z prawego skrajnego pasa można też pojechać prosto. Po co? Miejski inżynier ruchu Janusz Galas nie chciał wczoraj rozmawiać z „Rz” na ten temat. Od ponad tygodnia jest „bardzo zajęty”.
Tuż przed godz. 11... światła zostały wyłączone. Rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich Agata Choińska wyjaśnia, że wykonawca podłączał kamery, które będą sterowały ruchem.