- Dostałem informacje z Kancelarii Prezydenta, że nie będzie wnoszony prywatny akt oskarżenia. Nie dopytywałem o argumentację tej decyzji, tylko przyjąłem ją do wiadomości - mówi "Rz" prof. Henryk Cioch, który reprezentował głowę państwa w sprawie głośnego wpisu na blogu Palikota.
13 stycznia ubiegłego roku poseł napisał m.in. czy to prawda, że prezydent ma problemy z alkoholem. Wpis rozpętał polityczną awanturę. Lubelskiego polityka PO skrytykowała nie tylko opozycja, ale również liderzy własnej partii.
Blogiem zajmowała się też prokuratura, ale śledztwo umorzono. Decyzję śledczych potwierdził sąd. To zamykało możliwość ścigania Palikota z urzędu za znieważenie głowy państwa.
W związku z z tym, że w uzasadnieniach swoich decyzji zarówno sąd, jak i prokuratura uznały, że doszło do zniesławienia prezydenta, prawnicy Lecha Kaczyńskiego rozważali skierowania przeciwko posłowi Palikotowi prywatnego aktu oskarżenia. W tym przypadku prezydent miał na to rok.
Termin minął, ale to nie oznacza, że poseł Platformy może spać spokojnie. W lutym warszawski sąd będzie decydował, czy prokuratura słusznie umorzyła inną sprawę Palikota dotyczącą jego wypowiedzi o Lechu Kaczyńskim - gdy nazwał prezydenta chamem. Prezydent Kaczyński może też wytoczyć posłowi proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych. - W tym przypadku termin przedawnienia dochodzenia roszczeń jest dłuższy, więc sprawa jest otwarta - mówi prof. Cioch.