Około 500 osób zablokowało w piątek drogi w prowincji Ghazni i obrzuciło kamieniami policjantów. Policja otworzyła ogień. Co najmniej trzy osoby zostały ranne. Protestujący, z którym rozmawiał reporter AP, twierdzi, że widział, jak Polacy strzelają w meczecie.
– Nie wiemy, czy polscy żołnierze weszli na teren meczetu, ale protestujący twierdzą, że przynajmniej dwie kule trafiły w drzwi meczetu – opowiadał zastępca gubernatora Ghazni Kazim Allayar, przewodniczący delegacji lokalnych władz, która w piątek pojechała obejrzeć meczet. Allayar dodał, że w sobotę dojdzie do spotkania między lokalnymi władzami i polskimi żołnierzami, by wyjaśnić okoliczności incydentu.
– Polscy żołnierze nie strzelali w meczecie w afgańskiej wiosce Deh-e Khodayad – poinformował rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych ppłk Dariusz Kacperczyk. Wyjaśnił, że na prośbę afgańskiej policji Polacy brali udział w operacji w wiosce. Z informacji Afgańczyków wynikało bowiem, że jeden z przywódców talibów regularnie organizuje tam spotkania i urządził punkt werbunkowy. – W całej operacji użyto wyłącznie granatu hukowego. W wejściu do budynku polscy żołnierze jedynie asystowali policji afgańskiej. Wewnątrz nie użyto broni palnej, nie oddano żadnego strzału, nie było żadnych ofiar, żadnych incydentów na tle obrządków religijnych – dodał Kacperczyk.
Niewykluczone, że Polacy padli ofiarą propagandy talibów, którzy wykorzystują podobne incydenty do podburzania ludzi przeciw siłom NATO. W Afganistanie stacjonuje prawie 1600 Polaków.