Wściekłość i elegancja

Żoliborz to dzielnica wyjątkowa. Próżno szukać w Warszawie drugiej takiej kuźni lokalnych patriotów i muzycznych indywidualności. Stąd właśnie wywodzi się miejskofolkowy Trawnik, nowofalowa Cytadela czy eksperymentalne Dziady Żoliborskie, w swoich gatunkach niemal legendy.

Publikacja: 12.03.2009 14:42

Wściekłość i elegancja

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Niemniej nawet na tym znakomitym tle Komety wydają się zespołem wyjątkowym. Dlaczego? Poniżej spróbuję odpowiedzieć na to pytanie, ale po najpełniejszą odpowiedź należy się zgłosić w czwartek do klubu Proxima.

Kapela wyłoniła się w 2003 roku z zespołu Partia, jednej z nielicznych formacji niezależnych, które doczekały się oficjalnej płyty nagranej w hołdzie przez kolegów po fachu. To nie bufonada, a przynajmniej nie tylko. Już od pełnego punka, ska, swingu, miejskiego folku debiutu było słychać, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Sami twórcy byli zresztą tego świadomi. Dlatego ukrócili działalność zespołu w chwale, u szczytu jego środowiskowej sławy. Cóż, umarła Partia, niech żyją Komety.

Szybko zresztą okazało się, że kluczem do sukcesu jest obecność Lesława. A to, jakich muzyków sobie dobrał, było kwestią drugorzędną.

Ten wokalista, gitarzysta, kompozytor i autor tekstów mówi o Warszawie, jakby mówił o najwspanialszej kobiecie na świecie, a o kobietach z kolei tak, iż naprawdę trudno uwierzyć, że nie jest jedną z nich.

Przez sześć płyt (nie licząc składanek i wersji anglojęzycznych) wikła ludzi w komiksowe w swojej budowie historie. Są one wyczytywane w książkach, podpatrywane w filmach i podsłuchiwane w opowieściach rodziny oraz przyjaciół – tu nie ma wątpliwości. Gdyby jednak nie jego wrażliwość, byłyby jedynie suchym zlepkiem wersów. Stanowią zaś przykład bezpretensjonalnej, uniwersalnej, szlachetnie prostej liryki.

Wydawałoby się więc, że tekstami Komety stoją. Nie do końca – uzyskane w ramach trio napięcie twórcze oraz zaskakująco płynne lawirowanie między elegancją rockabilly i wściekłością garażowego grania samo w sobie sprawdza się dobrze. I to tak dalece, że niedawna trasa po Meksyku okazała się artystycznym, a zarazem frekwencyjnym sukcesem.

W Proximie powinno być jeszcze lepiej. Rodzinne miasto nie zwykło sprawiać Lesławowi zawodu. Przybyłych rozgrzeje zaś wcześniej Muzyka Końca Lata.

[i]Komety, Proxima, ul. Żwirki i Wigury 99a, bilety: 25 – 30 zł, rezerwacje: [link=http://www.klubproxima.pl" target="_blank]www.klubproxima.pl[/link], czwartek (19.03), godz. 20[/i]

Niemniej nawet na tym znakomitym tle Komety wydają się zespołem wyjątkowym. Dlaczego? Poniżej spróbuję odpowiedzieć na to pytanie, ale po najpełniejszą odpowiedź należy się zgłosić w czwartek do klubu Proxima.

Kapela wyłoniła się w 2003 roku z zespołu Partia, jednej z nielicznych formacji niezależnych, które doczekały się oficjalnej płyty nagranej w hołdzie przez kolegów po fachu. To nie bufonada, a przynajmniej nie tylko. Już od pełnego punka, ska, swingu, miejskiego folku debiutu było słychać, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Sami twórcy byli zresztą tego świadomi. Dlatego ukrócili działalność zespołu w chwale, u szczytu jego środowiskowej sławy. Cóż, umarła Partia, niech żyją Komety.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Obiekt z apartamentami inwestycyjnymi dla tych, którzy szukają solidnych fundamentów
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!