[b]Przegraliśmy awans na mundial? [/b]
[b]Leo Beenhakker: [/b]Pierwsze miejsce w naszej grupie jest już bardzo daleko, ale ciągle możemy mieć ambicje, by zająć drugie. O awans trzeba będzie walczyć w barażach, zapewne tylko to nam pozostaje. Uważam, że mecz w Belfaście był meczem błędów, słabym w wykonaniu obu drużyn. Przez pół godziny nie widziałem, by ktoś zagrał dobrą piłkę. Rozumiem podniecenie, jakie zapanowało w Irlandii Północnej i gratuluję trenerowi rywali sukcesu, ale wydaje mi się, że jego drużynę stać na lepszą grę. Polska przegrała i sami nie jesteśmy w stanie już wygrać grupy. Tak jest zawsze - 80 procent jest w moich rękach, 20 to czerwone kartki czy fatalny stan boiska, na który nie mam wpływu. Boiska nie można zmienić, można sobie z nim poradzić. Nam nie wyszło.
[b]Obrona zagrała w żelaznym składzie. I zagrała fatalnie. [/b]
To nie jest wina obrońców, tylko całego zespołu. Pomocnicy mieli kreować grę, tymczasem zostawiali za sobą 30 metrów wolnego miejsca i tracili piłkę. Rywale mieli dużo czasu i przestrzeni, by budować atak. Pierwszy gol jeszcze mnie tak nie zmartwił, bo wiedziałem, że stać nas na przejęcie inicjatywy i narzucenie rywalowi tego, co lubimy najbardziej. Ireneusz Jeleń wyrównał w pierwszej połowie i chociaż straciliśmy gola zaraz po przerwie, wydawało mi się, że mecz nie jest jeszcze przegrany. Trzecia bramka dla Irlandczyków już nas zabiła, po takim ciosie ciężko się podnieść.
[b]Dlaczego zdecydował się pan wystawić do bramki Artura Boruca? Przecież wiadomo było, jak wielkiej presji będzie musiał stawić czoło. [/b]