W PiS panuje chaos

Były działacz PiS Marcin Libicki mówi "Rz" o tym, w jaki sposób Przemysław Gosiewski chciał go powstrzymać przed złożeniem legitymacji

Publikacja: 16.04.2009 17:20

Marcin Libicki

Marcin Libicki

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

[b][link=http://rp.pl/eurowybory09]Serwis eurowyborczy rp.pl[/link][/b]

[b]Rz: Czy będzie pan kandydował do europarlamentu w tegorocznych wyborach?[/b]

[b]Marcin Libicki, eurodeputowany:[/b] Jeszcze nie wiem, ale nie wykluczam tego.

[b]Dlaczego chce pan nadal pracować w Brukseli? Z racji wieku mógłby pan porzucić działalność polityczną. [/b]

Ale praca w europarlamencie daje mi osobiste zadowolenie. Poza tym przysłużyłem się PiS i – jak sądzę – Polsce, choć może brzmi to nieco pompatycznie. Moją zasługą jest na przykład krytyczne stanowisko Parlamentu Europejskiego wobec gazociągu północnego i wobec tzw. Jugendamtów, czyli niemieckich urzędów, które dyskryminowały cudzoziemskich rodziców w sporze o dzieci z mieszanych małżeństw. Dzięki mnie Komisja Petycji PE zwróciła uwagę państwom członkowskim, że mogą w aktach ratyfikujących traktat z Lizbony wprowadzić odniesienie do Boga i chrześcijaństwa. Doprowadziłem do przywrócenia koncesji katolickiemu radiu w Katalonii. Przeprowadzenie tych spraw sprawiło mi ogromną satysfakcję.

[b]Jest pan rozżalony na Jarosława Kaczyńskiego, że z powodów lustracyjnych wykluczył pana z listy kandydatów PiS na europosłów?[/b]

Tak. Uważam, że to było niesprawiedliwe i niepotrzebne. Przedstawiłem prezesowi opinię dwóch historyków: prof. Tomasza Jasińskiego, wielkiego orędownika lustracji na Uniwersytecie Poznańskim, i prof. Stanisława Jankowiaka, który sześć lat pracował w poznańskim IPN. Obaj stwierdzili, że zawsze postępowałem w sposób moralnie nienaganny.

[b]Ale podobno były też inne ekspertyzy, na pana niekorzyść?[/b]

Podobno były, tyle że nikt ich nie widział. Mnie ani moim przedstawicielom ich nie okazano. Poza tym, gdyby prezes ze mną porozmawiał o jakimś wyjściu z sytuacji, to zapewne znaleźlibyśmy kompromis. Nie zrobił tego. O tym, że zostałem zdjęty z listy, dowiedziałem się od dziennikarzy. A następnego dnia na godzinę przed naszą konferencją prasową, na której ogłosiliśmy wystąpienie z PiS, dzwoniono do mnie z mglistą propozycją objęcia jakiegoś stanowiska. Jak wnoszę, chodziło o wysokie stanowisko w Kancelarii Prezydenta.

[b]Kto do pana dzwonił?[/b]

Przemysław Gosiewski i jeszcze jedna osoba w imieniu władz Prawa i Sprawiedliwości, która proponowała mi odłożenie konferencji. Prezes najwyraźniej uwierzył podszeptom osób trzecich, że my tylko grozimy wyjściem z PiS, a tak naprawdę tego nie zrobimy. Później starał się ratować sytuację. Ale jeżeli polega się na cudzych opiniach, zamiast porozmawiać z zainteresowanymi, to tak to wygląda.

[b]Padł pan ofiarą wewnętrznych gierek w PiS?[/b]

Najwyraźniej tak.

[b]Wiedział pan, że dla Prawa i Sprawiedliwości lustracja jest bardzo ważną sprawą. Dlaczego czekał pan z autolustracją do ostatniej chwili?[/b]

Gdy pojawiły się pierwsze informacje na mój temat na stronie IPN, pytałem prezesa, czy mam wystąpić o autolustrację. Usłyszałem, że nie ma takiej potrzeby.

Przypomnę też, że kilka miesięcy temu Jarosław Kaczyński był w Poznaniu i powiedział, iż sytuacja naszej organizacji jest po prostu modelowa. Miał na myśli absolutną zgodę i harmonię.

[b]A potem zdecydował, żeby usunąć pana z list?[/b]

Bo w PiS zapanował chaos. Prezes Kaczyński podejmuje decyzje na podstawie opinii ostatniej osoby, z którą rozmawia. Widać to po procesie układania list. Konrad Szymański, zasłużony poseł z Dolnego Śląska, startuje z Poznania. Jego miejsce zajął prof. Ryszard Legutko, zacny człowiek, ale nikomu nieznany jako polityk. Ryszard Czarnecki z Warszawy będzie kandydował z województwa kujawsko-pomorskiego.

Nie widzę w tym żadnej logiki. Listy powinny być kompletowane albo z ludzi, którzy naprawdę przydadzą się w Parlamencie Europejskim, albo pod kątem sukcesu czysto wyborczego ze znanych osobistości. Platforma wiedziała, co robi, łącząc obie te cechy. Natomiast PiS bierze albo osoby kompletnie nieznane, albo kompletnie niedoświadczone.

[b]Czy to znaczy, że w PiS źle się dzieje?[/b]

Z całą pewnością. Taki chaos decyzyjny jest fatalny. Jeżeli na tydzień przed ogłoszeniem list zmienia się taktykę, bo najpierw się mówi, że parlamentarzystów nie będzie na listach, a potem posłowie mają przymusowo iść na listy, to o czym to świadczy? Ogłasza się politykę miłości i zamiast ją wdrażać, tylko się o niej mówi. Tak postępuje dziecko, mówiąc: już będę grzeczny. Ale dziecko ma swoje prawa, może nie dotrzymać słowa. Dorośli politycy nie powinni tak postępować.

[b]Dopiero teraz zauważył pan, że w partii źle się dzieje?[/b]

Nie. Jakiś czas temu na posiedzeniu zarządu PiS prezes powiedział, że wszystko mu jedno, kto odejdzie z partii, bo zakładał już w swoim życiu dwie partie i może założyć trzecią. To mnie zaniepokoiło. Ludzie muszą czuć, że pasterz ich prowadzi. Tymczasem lider największej partii opozycyjnej, który ma w swoim obozie prezydenta, mówi działaczom: “możecie sobie iść do domu, bo nie jestem za stary, żeby założyć trzecią partię”. To robi wrażenie kompletnego pogubienia!

[b]Czym to się skończy? Myśli pan, że partia znalazła się na równi pochyłej?[/b]

To jest pytanie do wróżki, nie do mnie.

[b]Czy pan się czuje wypchnięty z PiS, tak jak wcześniej Marek Jurek, Kazimierz Ujazdowski czy Ludwik Dorn?[/b]

Nie, mój przypadek jest inny. Ale nie dziwi mnie, że ktoś zaczyna się zastanawiać, dlaczego z PiS odchodzą wszystkie wyraziste postacie.

[b]Usunięcie pana z listy to część jakiegoś planu?[/b]

Przypuszczam, że początkowo nikt nie zamierzał mnie usunąć z listy, bo moje zasługi były oczywiste. Ale gdy ktoś rzucił hasło – wytnijmy Libickiego – to inni to podchwycili. PiS jest zdominowany przez dziesiątki drobnych, wręcz dwuosobowych frakcji. I każda ma jakieś interesy do załatwienia.

[b]Pana decyzja opuszczenia PiS nie spotkała się z aprobatą w Poznaniu. [/b]

30 naukowców związanych z PiS napisało list do prezesa Kaczyńskiego, że są oburzeni pana postawą.

Rozumiem ich, ale oni nie znają dobrze całej sprawy i dlatego czują się zawiedzeni. Sądzę, że w najbliższym czasie zrozumieją, iż nie miałem innego wyjścia. Że wina leży po stronie prezesa Kaczyńskiego, który w ogóle ze mną nie rozmawiał, tylko poddał moją sprawę pod głosowanie.

[b]Dlaczego nie miał pan innego wyjścia? Nie mógł pan przyjąć stanowiska, które panu proponowano?[/b]

Gdybym otrzymał spokojną i poważną propozycję, tobym się zastanowił. Zależy mi na tym, żeby być osobą publiczną, bo wtedy podlegam autolustracji. W innym wypadku – nie. Ale taka propozycja powinna zostać złożona nie przez osoby trzecie, telefonicznie, na godzinę przed ogłoszeniem naszej rezygnacji z PiS, lecz odpowiednio wcześniej i poważniej. Telefon od Przemysława Gosiewskiego to naprawdę trochę za mało. Partia musi być rządzona silną ręką, bo inaczej się rozłazi. Ale decyzje powinny zapadać w sposób przyzwoity, a wobec mnie zachowano się nieprzyzwoicie.

[b]Marek Jurek, który odszedł z PiS po przegranej batalii o konstytucyjną ochronę życia, miał do pana żal, że nie odszedł pan razem z nim.[/b]

Marek Jurek zawiódł nas wszystkich. Miał za sobą 80-osobową armię gotową pójść za nim w sprawie ochrony życia. Po jego odejściu ta armia poszła w rozsypkę.

[b]A więc to on zawiódł pana? [/b]

Oczywiście. Jeżeli Marek Jurek był generałem, to ja byłem oficerem. PiS nie jest dziś w stanie zająć jednoznacznego stanowiska w sprawach moralności. Bolesław Piecha przygotowuje projekt zakazujący zapłodnienia in vitro i on ginie gdzieś w partyjnych szufladach. A wszystko dlatego, że nie ma dziś w partii nikogo z takim autorytetem jak Marek Jurek, który mógł pójść do prezesa i powiedzieć – domagam się tego.

[b]Ale teraz sam pan odszedł z PiS, i to nie z powodów ideowych, jak Marek Jurek, tylko osobistych. [/b]

Zostałem wypchnięty. Gdyby on wtedy został, to ostatnie postępowanie wobec mnie nie byłoby możliwe.

[b]Czy po odejściu Jurka w ogóle jeszcze się pan utożsamiał z PiS?[/b]

Jeżeli chodzi o sprawy moralności, to dzisiaj nie widzę różnicy między PiS a PSL, PO czy nawet Libertasem. Żadna z liczących się sił politycznych nie chce się zająć sprawami światopoglądowymi, żeby nie wywoływać wojny ideologicznej. I z tego punktu widzenia żadna z nich nie jest mi bliska.

[b][link=http://rp.pl/eurowybory09]Serwis eurowyborczy rp.pl[/link][/b]

[b]Rz: Czy będzie pan kandydował do europarlamentu w tegorocznych wyborach?[/b]

Pozostało 98% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!