[b][link=http://rp.pl/eurowybory09]Serwis eurowyborczy rp.pl[/link][/b]
[b]Rz: Czy będzie pan kandydował do europarlamentu w tegorocznych wyborach?[/b]
[b]Marcin Libicki, eurodeputowany:[/b] Jeszcze nie wiem, ale nie wykluczam tego.
[b]Dlaczego chce pan nadal pracować w Brukseli? Z racji wieku mógłby pan porzucić działalność polityczną. [/b]
Ale praca w europarlamencie daje mi osobiste zadowolenie. Poza tym przysłużyłem się PiS i – jak sądzę – Polsce, choć może brzmi to nieco pompatycznie. Moją zasługą jest na przykład krytyczne stanowisko Parlamentu Europejskiego wobec gazociągu północnego i wobec tzw. Jugendamtów, czyli niemieckich urzędów, które dyskryminowały cudzoziemskich rodziców w sporze o dzieci z mieszanych małżeństw. Dzięki mnie Komisja Petycji PE zwróciła uwagę państwom członkowskim, że mogą w aktach ratyfikujących traktat z Lizbony wprowadzić odniesienie do Boga i chrześcijaństwa. Doprowadziłem do przywrócenia koncesji katolickiemu radiu w Katalonii. Przeprowadzenie tych spraw sprawiło mi ogromną satysfakcję.