Ostatnie miesiące były dla Janusza Palikota trudne. Kontrowersje wokół finansowania jego kampanii wyborczej z 2005 r. (w marcu „Rz” ujawniła, że hojnie wspierali ją emeryci i studenci), taśmy prawdy „Gazety Polskiej” (działacz lubelskiej PO wyznał, że kampania Palikota była finansowana nielegalnie), a ostatnio seria publikacji „Dziennika” o pożyczkach od tajemniczych spółek.
Natomiast Donald Tusk powiedział, że z tej sprawy poseł PO będzie się musiał wytłumaczyć przed prokuratorem i opinią publiczną sam.
– Jego zadaniem jest udowodnić, że sprawy, które się pojawiły, to pretekst dla opozycji, żeby go bić po głowie, a nie rzeczywiste zarzuty. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego z czystym kontem – mówił Tusk.
Palikot zamierza więc odpocząć od polityki. Jego współpracownicy zapowiadają, że po wyborach do europarlamentu zaszyje się na kilka miesięcy w swojej posiadłości na Suwalszczyźnie.
– Wolny czas poświęci dzieciom – mówi „Rz” Piotr Sawicki, asystent posła. Chodzi o niespełna dwuletniego Franciszka i trzymiesięczną Zofię.