Generał oskarża urzędników

Po śmierci oficera: Dowódca wojsk lądowych gen. Skrzypczak twierdzi, że apele armii o nowy sprzęt i wyposażenie były ignorowane

Aktualizacja: 17.08.2009 01:27 Publikacja: 17.08.2009 01:20

Premier Donald Tusk z okazji Święta Wojska Polskiego pojechał odwiedzić naszych żołnierzy w Afganist

Premier Donald Tusk z okazji Święta Wojska Polskiego pojechał odwiedzić naszych żołnierzy w Afganistanie

Foto: PAP

– Polska jest dumna ze swoich żołnierzy, którzy służąc w Afganistanie, dobrze służą swojej ojczyźnie – powiedział premier, który pojechał do Afganistanu z niezapowiedzianą wizytą z okazji Święta Wojska Polskiego. – Jeśli dziś czcimy pamięć wszystkich bohaterów, także tych z ostatnich dni, to robimy to z głęboką wiarą, że ich cierpienie, śmierć ma najgłębszy sens.

Mówiąc o poległym tydzień temu w walce z talibami kapitanie Danielu Ambrozińskim, podkreślił, że tegoroczny dzień

15 sierpnia stał się dniem żałoby po „kolejnym bohaterze w dziejach polskiego oręża”. Zapowiedział również, że służący w Afganistanie polscy żołnierze mogą się spodziewać nowego sprzętu.

– Trzeba więcej sprzętu, co do tego nikt nie ma wątpliwości. Zmienimy procedury tak, aby, jeśli będzie taka potrzeba, uchwałą Rady Ministrów zdecydować o natychmiastowym zakupie stosownego sprzętu i wysłaniu tutaj. Mówimy o bardzo szerokiej gamie. Od śmigłowców po wyposażenie indywidualne – powiedział.

[srodtytul]Irytacja generała[/srodtytul]

Uwagę części obserwatorów zwrócił fakt, że z premierem do Afganistanu nie poleciał szef MON Bogdan Klich. – To wyraz braku zaufania premiera do ministra – powiedział w rozmowie z „Rz” jeden z prawicowych polityków. Paweł Graś, rzecznik rządu, uciął jednak te spekulacje: – Minister nie poleciał, bo reprezentował rząd na uroczystościach z okazji Święta Wojska Polskiego w Warszawie.

Również premier zapewniał wczoraj o tym, że ma pełne zaufanie do swojego ministra.

– Nasze rozmowy bywają twarde, bo mamy czasami różne punkty widzenia. Ale jeśli chodzi o chęć pomocy naszym żołnierzom, to ona jest identyczna u ministra Klicha i u mnie – oświadczył Donald Tusk.

Tymczasem podczas uroczystości pożegnania kpt. Ambrozińskiego – jego ciało przetransportowano wczoraj do Polski – dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak nie szczędził ostrych słów pod adresem „urzędników”. Pytał, dlaczego dopiero śmierć oficera wywołała decyzję o lepszym uzbrojeniu żołnierzy.

[wyimek]2000 polskich żołnierzy służy obecnie w prowincji Ghazni w Afganistanie[/wyimek]

– Moi podwładni zrobili wszystko, aby nasze wojsko było dobrze wyposażone. Nie zawsze nasz głos znalazł zrozumienie u tych, którzy powinni to zrozumieć – mówił. – Nie urzędnicy wojskowi, biurokracja ma nam mówić, czym walczyć. To my wiemy, czym mamy walczyć, i chcemy, żeby nas słuchano. Zabrano nam kompetencje, zostawiając odpowiedzialność. Czy nadejdzie czas, że ktoś, kto zaniedbał te kwestie, poniesie odpowiedzialność?

Według Skrzypczaka żołnierze żyją w atmosferze „podejrzeń, w atmosferze histerii, posądzania nas o nieudolność, o słabe wyszkolenie i brak dyscypliny”. – To wojna, walka i bój piszą nowe regulaminy, a nie przepisy, które nie przystają do realiów wojny – dodał.

Eksperci w sprawach bezpieczeństwa podkreślali, że wizyta Donalda Tuska – ze względu na wzrost napięcia przed czwartkowymi wyborami prezydenckimi – musiała być bardzo dokładnie przygotowana. Rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz przyznał, że podjęto bardziej restrykcyjne środki ostrożności niż zwykle.

W Afganistanie nie było bowiem tak niebezpiecznie od czasu obalenia reżimu talibów w 2001 roku. W ostatnich tygodniach nasiliły się ataki na siły koalicji oraz lokalne służby bezpieczeństwa i wojsko. Talibowie i ich sojusznicy atakują również cywilów podejrzanych o kolaborację z „okupantami”.

[srodtytul]Talibowie grożą[/srodtytul]

Rebelianci zagrozili przeprowadzaniem ataków na lokale do głosowania. „Ten komunikat ma poinformować mieszkańców, by nie uczestniczyli w wyborach, żeby nie stać się ofiarami naszych działań” – zapowiedzieli talibowie na plakatach. – Każdy, kto zostanie ranny wewnątrz lub w okolicy lokalu, sam będzie sobie winny – podkreślił rzecznik organizacji w rozmowie z agencją AFP.

Już dziś wiadomo, że ze względów bezpieczeństwa zamkniętych może zostać około 10 proc. z 7 tys. punktów wyborczych. Szczególnie chodzi o południe, gdzie całe połacie kraju znajdują się pod kontrolą talibów. Właśnie tam w dniach poprzedzających wybory siły koalicji międzynarodowej prowadzą ofensywy wymierzone w rebeliantów.

W niedzielę amerykańscy i afgańscy żołnierze uroczyście wbili afgańską flagę w dystrykcie Nawzad, który – po ciężkich walkach – odbili z rąk talibów. Mimo to ci ostatni ciągle rosną w siłę i atakują już nie tylko na południu, ale również na wschodzie i północy kraju. W nocy z soboty na niedzielę we wschodniej prowincji Chost siły koalicji zabiły ponad 30 talibów „w operacji przeprowadzonej dla zapewnienia bezpieczeństwa przed wyborami”. W stolicy kraju Kabulu talibowie zdetonowali bombę przed kwaterą sił NATO. Zginęło siedmiu cywilów, a 100 zostało rannych.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mail=p.zychowicz@rp.pl]p.zychowicz@rp.pl[/mail]

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!