Szokującą przeszłość znanego duchownego w publikacji „TW »Klemens« na tropie »kainowej zbrodni«” opisał wczoraj na łamach „Rz” historyk Sławomir Cenckiewicz.

Co ustalił? Ks. Jerzy Więckowiak miał współpracować z SB przynajmniej od początku 1980 r. i kiedy był kapłanem w Toruniu, przekazywać informacje po zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki. Zbierał je w środowisku duchownych i otrzymywał za to pieniądze.

Ksiądz był w poniedziałek dla „Rz” nieuchwytny. Jego przeszłością są wstrząśnięci trójmiejscy kapłani. – Powinien przestać kierować parafią i odejść na emeryturę – mówi jeden z nich. Czy tak będzie? Jak ustaliła „Rz”, o przeszłości ks. Więckowiaka wiedział były metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski. Znał bowiem raport Kościelnej Komisji Historycznej, która zakończyła prace tuż przed jego odejściem na emeryturę w ubiegłym roku. Jednak nie chce na ten temat rozmawiać. – Znam wyniki prac Komisji Historycznej. Dokumentacja została przekazana nowemu ordynariuszowi. Sprawa jest zamknięta – ucina rozmowę z „Rz” abp Gocłowski. Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź był dla „Rz” nieuchwytny.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, zwolennik autolustracji w Kościele, wiedział o sprawie ks. Więckowiaka już kilka miesięcy temu: – Przeglądałem akta. Ta współpraca jest bezdyskusyjna – mówi „Rz”.