[b]Rz: Wojskowe służby „prześwietlają” pana dokumenty majątkowe. Chodzi szczególnie o dom i działkę w Kołobrzegu. Docierały do pana takie sygnały?[/b]
[b]Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych:[/b] Dzwoniło do mnie kilka osób z Kołobrzegu i Warszawy, informując, że jestem inwigilowany. Nie uwierzyłem. Gdy byłem w armii, znałem kierownictwo SKW (Służby Kontrwywiadu Wojskowego – red.). Miałem dobre zdanie o tej służbie i ludziach, którzy tam są. Jednak teraz widać, że my wojskowi musimy zmienić sposób postrzegania SKW – choć na pewno nie dotyczy to wszystkich osób – szczególnie, jeśli potwierdzą się informacje o inwigilacji.
[b]Według naszych informacji służby badają pana ewentualne związki z kołobrzeskim przedsiębiorcą Jackiem Gryzieckim, od którego kupił pan dom i grunt w 2002 r. Czy oprócz tej transakcji łączyły panów jakieś interesy?[/b]
Jacek Gryziecki to mój bliski kolega z piaskownicy. Ale jakie interesy mogą mnie łączyć z branżą budowlaną? Gryziecki co prawda budował dla Wojskowej Agencji Mieszkaniowej, ale nikt mnie tam nie słuchał, gdy byłem dowódcą. Przykład to Koszalin. Od czterech lat obiecuje się mieszkania kadrze pułku przeniesionego ze Szczecina. Do dziś ich nie ma. Ja się tylko przed żołnierzami wstydu najadłem przez WAM.
[b]Gdy był pan oficerem w służbie czynnej, służby wielokrotnie pana sprawdzały. Kiedy ostatni raz i z jakiego powodu?[/b]