Wczorajszy remis Włochów z Nową Zelandią postawił Paragwaj w bardzo dobrej sytuacji. Drugie miejsce w grupie może oznaczać grę w 1/8 finału z Holandią.
Wczoraj w Bloemfontein piłkarze Gerardo Martino nie dali przeciwnikowi nawet pomarzyć o korzystnym wyniku. Paragwajczycy rozbili obóz na połowie Słowaków i bardzo rzadko cofali się na własną. Ataki Słowaków były anemiczne, drużyna Vladimira Weissa nie miała pomysłu, by przedostać się pod pole karne przeciwników.
Były bramkarz Legii Warszawa Jan Mucha (od nowego sezonu w Evertonie) miał za to dużo pracy i jeszcze więcej pretensji do obrońców, którzy nie radzili sobie z szybkimi przeciwnikami. W 27. minucie Lucas Barrios świetnie podał do Enrique Very i Paragwajczycy dostali to, na co zasługiwali wcześniej.
Mucha w końcówce pierwszej połowy obronił świetny strzał paragwajskiego napastnika Roque Santa Cruza. Wynik pięć minut przed końcem meczu ustalił Cristian Riveros, wykorzystując zamieszanie w polu karnym Słowaków.
W drugiej połowie Paragwajczycy oszczędzali siły, zrozumieli, że ze strony przeciwników nie grozi im żadne niebezpieczeństwo, i mecz zrobił się nudny.