Nawet bardzo. Lech Wałęsa powinien wznieść się ponad podziały, krytyczne oceny i być tutaj z nami. Wiele osób w końcu do Gdańska przyjechało. Nawet jeśli „Solidarność” się zmieniła, to nie oznacza, że od razu należy ją tak mocno atakować.
[b]Atakuje dzisiejszy związek nie tylko jego historyczny przywódca.[/b]
Niestety. Przykro mi to mówić, ale najbardziej zdziwiony jestem przemówieniem premiera. Mam wręcz wrażenie, że było celowo tak prowokacyjne, jakby realizowano założenia PR, że właśnie tak konfrontacyjne wystąpienie, które musi wywołać protesty, przyniesie mu korzyści.
[b]Pan się nie dziwi rozczarowaniu i krytyce robotników?[/b]
Ani trochę. Obrona praw pracowników jest dziś czasem trudniejsza niż za komuny. Mówię to z całą świadomością. W wielu zakładach bardzo trudno jest nawet zakładać związki. To robotnicy w dużej mierze ponieśli koszty naszej transformacji. Nie oni, niestety, są jej beneficjentami, lecz często ludzie, którzy z walką o wolność i demokrację nie mieli nic wspólnego. Stąd takie nastroje świata pracy. Moim zdaniem, „Solidarność” zbyt długo rozkładała parasol ochronny nad kolejnymi rządami.
[i]- rozmawiała Ewa Łosińska[/i]