[b]Rz: Pierwszy raz od 28 lat papież odwiedził Barcelonę. Co zmieniła ta wizyta?[/b]
[b] Martin Russell: [/b]Czuję, że nie jestem sam. Mam poczucie ulgi, zrozumienia, wysłuchania. Myślę, że nie ma dla człowieka ważniejszego wsparcia niż wsparcie moralne. Kiedy słuchaliśmy z żoną homilii Benedykta XVI, nawet nie zauważyłem, kiedy wzięliśmy się za ręce. Jestem wdzięczny papieżowi za jego determinację i odwagę.
[b]Nazywa pan odwagą mówienie o ochronie życia ludzkiego?[/b]
Żyjemy w świecie, który traci szacunek dla życia. Z rządu, od socjalistów płyną hasła: „Rób, co chcesz ze swoim ciałem, a jak się pomylisz, to usuniesz ciążę i już”. Reklamy w telewizji niosą podobne przesłanie: „Nie miej etyki, miej pieniądze”. Niektórzy nazywają to wolnością, ale to nic innego jak zagubienie. Dlatego ważne jest, aby autorytety, takie jak papież, broniły prawdziwych, niepodważalnych wartości.
[b]Co z papieskiego przesłania najbardziej zapadło panu w serce?[/b]