"Super Express” opisał wczoraj drastyczne szczegóły z oględzin zwłok gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych, który zginął pod Smoleńskiem. Gazeta oparła się na ekspertyzie nr 37 z oględzin zwłok nieznanej osoby (chodzi o gen. Błasika, którego tożsamość potwierdzono na podstawie badań DNA dopiero 11 dni po tragedii). Ekspertyzę ujawnił Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) na swojej stronie internetowej.
Potwierdza ona, że generał miał 0,6 promila alkoholu we krwi. Oprócz tego szczegółowo opisuje obrażenia, jakich doznał podczas katastrofy. Ciało zostało zmasakrowane i rozczłonkowane m.in. dlatego, że Błasik w chwili uderzenia w ziemię nie był przypięty pasami.
– To przykład bezczelności i pogwałcenia jakichkolwiek przepisów międzynarodowych przez Tatianę Anodinę (szefową MAK – red.) – mówi „Rz” mecenas Bartosz Kownacki, pełnomocnik Ewy Błasik, wdowy po dowódcy Sił Powietrznych. – Niestety, nie można wykluczyć, że MAK zacznie ujawniać kolejne drastyczne szczegóły godzące przede wszystkim w rodziny ofiar katastrofy.
Kownacki dodaje, że jest zbulwersowany brakiem ostrej reakcji ze strony przedstawicieli rządu Donalda Tuska. – Obecnie analizuję, jakie kroki prawne podjąć zarówno wobec strony polskiej, jak i rosyjskiej – zaznacza mecenas.
Ujawnieniem raportu dotyczącego zwłok gen. Błasika oburzony jest też Dariusz Seliga (PiS), wiceszef Sejmowej Komisji Obrony.