Z wnioskiem o ekspertyzę prawną ustawy o Karcie Polaka do Sądu Konstytucyjnego zwrócił się w środę białoruski parlament. Zdaniem pomysłodawcy, szefa komisji parlamentarnej ds. międzynarodowych i stosunków z krajami WNP Igora Karpienki, polska ustawa o Karcie Polaka "jest sprzeczna z zasadą dobrego sąsiedztwa" i "dzieli obywateli Białorusi na lepszych i gorszych". Posiadacze Karty Polaka korzystają bowiem z przywilejów, które nie przysługują reszcie obywateli Białorusi.
Karpienka nie kryje, że werdykt Sądu Konstytucyjnego Białorusi w kwestii polskiej us- tawy może zostać użyty do zaskarżenia jej przez Białoruś w organizacjach międzynarodowych. Jego zdaniem chcą tego sami obywatele Białorusi polskiego pochodzenia. To oni mają się skarżyć białoruskim parlamentarzystom na "dyskryminacyjny charakter Karty Polaka".
Wśród najbardziej oburzonych Kartą Polaka Karpienka wymienia Stanisława Siemaszkę. To niemówiący po polsku prezes posłusznego władzom w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Objęty, podobnie jak jego współpracownicy, zakazem wjazdu na terytorium Rzeczypospolitej za działalność szkodzącą polskim interesom narodowym.
Siemaszko rzeczywiście w piśmie do białoruskiego parlamentu zaznaczył, że Karta Polaka "jest narzędzie dzielenia Polaków na lepszych i gorszych oraz ingerencją w wewnętrzne sprawy Białorusi".
Natomiast zastępca Siemaszki Mieczysław Łysy w wywiadzie dla białoruskiej telewizji państwowej oświadczył, że Karta Polaka stała się "przedmiotem handlu" ze strony demokratycznie wybranych, zwalczanych przez reżim władz ZPB na czele z Anżeliką Orechwo. To właśnie one opiniują wnioski ubiegających się o Kartę Polaka. Wczoraj, w geście poparcia dla polskiej społeczności z Orechwo spotkał się prezydent Bronisław Komorowski.