W prowadzonym przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwie dotyczącym okoliczności katastrofy Tu-154M pojawił się nowy wątek – ustaliła „Rzeczpospolita".
Chodzi o wątpliwości wokół działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) wobec 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego odpowiedzialnego za transport najważniejszych osób w państwie.
Tupolew, który rozbił się pod Smoleńskiem, stacjonował w tym specpułku.
Jak twierdzą m.in. świadkowie przesłuchiwani w śledztwie dotyczącym katastrofy, specpułk nie miał zapewnionej dostatecznej ochrony kontrwywiadowczej. Wśród wymienianych wobec SKW zarzutów są np. brak reakcji na informacje o nieprawidłowościach w jednostce, a także niewyciąganie konsekwencji wobec skazanych prawomocnymi wyrokami służących tam żołnierzy.
Jak ustaliliśmy, chodzi przede wszystkim o aferę związaną z wyłudzaniem przez pilotów diet na zagraniczne delegacje i zwrotu należności za fikcyjne noclegi w hotelach. W tej sprawie skazano kilkadziesiąt osób, w tym jednego z członków załogi, która 10 kwietnia 2010 r. rozbiła się pod Smoleńskiem.