- Dramaturgia konfliktu w LIbii pokazała nieporadność krajów postkolonialnych, mówię przede wszystkim o Francji. Pierwszy przegrany tej rewolucji, prezydent Sarkozy, wyskoczył jak Filip z konopii i poparł nieistniejące władze Libii, wbrew jakiejkolwiek logice prawa międzynarodowego, tak się po prostu nie robi. Kaddafi zyskuje przewagę, i wtedy ad hoc Francja wymyśla nową wojnę - stwierdził Siwiec w Radiu Zet.