Ale dzisiaj, gdy słyszę, że PiS coś mówi, to wiem, że mówi o katastrofie smoleńskiej.
To nie widzi pani, że mamy czasami dziennie nawet trzy konferencje prasowe, gdzie prezentujemy nasze inicjatywy ustawodawcze i postulaty programowe?
Jako jedyni np. w ostatnich wyborach samorządowych mieliśmy program, duży, przemyślany. Tylko nikt nie chciał z nami na te tematy rozmawiać. Bo nasi konkurenci takiego programu nie mieli.
Nie jest tak, że ton nadaje Antoni Macierewicz, szef zespołu smoleńskiego?
Sprawa smoleńska wywołuje, bo musi wywoływać, dużo emocji. To największa tragedia Polski po 1945 r. Ostatnio przygotowaliśmy poważny dokument – raport o stanie państwa. Natomiast w tym raporcie został zauważony tylko jeden niewielki fragment – o Ruchu Autonomii Śląska.
Jak pan to tłumaczy?
Polega to, jak się wydaje, na tym, że gdy robimy coś poważnego, to dziennikarze, m.in. TVN 24, od świtu zaczynają formatować opinię publiczną, w tym innych dziennikarzy, suflującą interpretację tego wydarzenia. I tylko niewielu dziennikarzy ma odwagę czy ochotę wyrwać się z tej konwencji.
Czyli TVN jest od PiS skuteczniejszy? Inni was formatują, a wy na to się godzicie?
Tu nie chodzi o większą skuteczność czy godzenie się na coś. Taka jest rzeczywistość i musimy z tym żyć. To problem większości partii prawicowych w Europie – wynika z dominacji myślenia lewicowo-liberalnego w środowiskach dziennikarskich.
Musicie z tym żyć, czyli PiS godzi się na bycie na zawsze w opozycji?
Dlaczego w opozycji? Już rządziliśmy, choć niewielu publicystów się tego spodziewało. I patrząc na sondaże, nie jest wykluczone, że najbliższe wybory wygramy i będziemy mogli rządzić samodzielnie. Nie przesadzałbym z dramatyzacją sytuacji PiS. Choć wielu dziennikarzy jest nam bardzo nieprzychylnych...
Ale dziennikarze nie są od tego, by być przychylni lub nie?
Oczywiście, ale mają takie, a nie inne sympatie. Zwłaszcza właściciele mediów mają sympatie i interesy. To banał.
Może teraz sytuacja PiS się poprawi: właściciel TVN 24, czyli ITI, jest też właścicielem Legii, którą dotknęły ostatnie decyzje rządu.
Chciałbym, żeby sytuacja PiS się poprawiła.
Jeśli PiS wygra, to z kim zawiążecie koalicję? Z SLD?
Koalicja z Leszkiem Millerem to przecież aberracja.
To PiS odmówi wtedy misji stworzenia rządu?
Z SLD na pewno. Ale zobaczymy, jakie będą inne możliwości. Scena politycznamoże w tym czasie ulec dekompozycji. Na pewno rząd mniejszościowy firmowany przez PiS nie wchodzi w grę.
A może jest tak, że mówienie przed wyborami o możliwej koalicji PiS z SLD byłoby samobójstwem dla obu partii?
Jak pani sobie wyobraża taką koalicję? Przecież mamy różnice poglądów niemal na każdy temat.
W razie czego przypomnę to panu w listopadzie.
Proszę bardzo.
—rozmawiała Małgorzata Subotić