Nakba – Dzień Katastrofy – przypomina o 700 tysiącach Arabów, którzy utracili swoje domy po utworzeniu w 1948 r. Państwa Izrael. Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas określił zabitych mianem „męczenników".
Palestyńczycy demonstrowali i atakowali Izraelczyków. Co najmniej jedna osoba zginęła i około 80 zostało rannych na granicy ze Strefą Gazy. Piętnastu znajdowało się wczoraj w stanie krytycznym. Stało się to, gdy około tysiąca Palestyńczyków maszerowało do przejścia granicznego Erez. Przekroczyli posterunek graniczny Hamasu i wkroczyli na tzw. strefę buforową. Izraelczycy zwykle strzelają do osób, które się w niej pojawiają. Również tym razem otwarli ogień. Według telewizji al Dżazira bojownicy Hamasu z trudem usiłowali zawrócić demonstrantów.
Tłumy Palestyńczyków rzucały kamieniami w izra- elskich żołnierzy, usiłując przekroczyć granicę izraelską w pobliżu libańskiej wioski Ras Maroun. Jak podała libańska armia, Izraelczycy otworzyli ogień, zabijając dziesięć osób.
Do starć doszło we wschodniej Jerozolimie. Tam palestyńskie protesty rozpoczęły się już w piątek. W wyniku postrzału koło niewielkiego izraelskiego osiedla Bet Moskowic zmarł później 17-letni Palestyńczyk. Według dziennika „Haarec" ochroniarz otworzył ogień, gdy ktoś z tłumu demonstrantów rzucił koktajlem Mołotowa w budynek, którego pilnował. Śmierć chłopca tylko dolała oliwy do ognia.
Inna demonstracja miała miejsce koło obozu dla uchodźców Kalandija oraz znajdującego się w pobliżu przejścia z Zachodnim Brzegiem. W kierunku granicy zmierzało stu ludzi. Izraelczycy ostrzelali ich gazem łzawiącym.