Chłop potęgą jest i basta

PSL się boi, że straci władzę. Ale ludowcy mają za sobą armię: wójtów, strażaków, ludzi w urzędach i agencjach

Publikacja: 03.06.2011 20:27

Chłop potęgą jest i basta

Foto: ROL

Część działaczy PSL martwi się o wynik wyborczy i o to, czy uda się pozostać w rządzie, bo sondaże dają partii ok. 4 – 6 proc. poparcia. Jednak ludowcy zwykle w wyborach (poza prezydenckimi) dostają więcej głosów, niż wskazywałyby badania.

– Zdobędziemy od 8 do 11 proc., jeżeli będą dobre listy i nie popełnimy błędów w kampanii – mówi prominentny polityk PSL. – Ale jeżeli się potkniemy, jeżeli lokalni działacze zaczną przy układaniu list dbać o własne interesy, zbierzemy najwyżej 6,5 proc. głosów. To może być za mało do koalicji z PO.

Nasz rozmówca przyznaje, że siłą ludowców są lokalne powiązania. – Ale w tych wyborach może nie wystarczyć szeptana propaganda burmistrza, że PSL coś załatwił dla gminy. Potrzebujemy głośnego przekazu od naszego lidera – zaznacza. – W dzisiejszych czasach, żeby mieć więcej głosów, trzeba więcej gdakać, inaczej kura zostanie zarżnięta jako bezużyteczna.

Mogą na siebie liczyć

Jednak tych, którzy uważają, że w PSL warto inwestować, jest nadal bardzo wielu. Jak podaje partia, ma ok. 140 tys. członków. Nawet, jeśli wziąć pod uwagę, że liczba ta jest zawyżona, to i tak PSL bije konkurentów na głowę. PO ma ok. 30 tys. członków.

Rzesza ludzi to też konkretne pieniądze. W ubiegłym roku od swoich członków i sympatyków PSL zebrał ponad 5 mln zł. To składki członkowskie i wpłaty od innych osób. – W razie potrzeby możemy liczyć na naszych działaczy – cieszy się Henryk Cichecki, skarbnik partii.

– To właśnie dzięki naszym członkom ubiegły rok możemy zaliczyć do udanych – wtóruje Józef Szczepańczyk z władz PSL.

Skąd takie duże wsparcie? – Ludzie doskonale wiedzą, że w razie potrzeby partia też nie zostawi ich na lodzie – tłumaczy jeden z działaczy.

Nie lubią prosić

I nie zostawia. Jednym z przyczółków PSL jest Ochotnicza Straż Pożarna.

Tylko z budżetu MSWiA dostała w ubiegłym roku 27,6 mln zł dotacji. A do tego dochodzą środki z Unii Europejskiej i samorządów. I tak, OSP na Mazowszu w latach 2006 – 2009 otrzymała z urzędu marszałkowskiego, którym od dekady kieruje Adam Struzik z PSL, aż 54,6 mln zł na zakup sprzętu. W tym samym okresie policja dostała na to 7,5 mln zł.

Taka informacja pojawiła się na stronie internetowej urzędu. Ale szybko ją zdjęto, gdy sprawą zaczęli się interesować radni.

Każda złotówka wydana na OSP to dobrze zainwestowane pieniądze. I nie chodzi tylko o gaszenie pożarów czy pomoc przy usuwaniu skutków powodzi, ale o zyski polityczne. W Ochotniczych Strażach Pożarnych działa ok. 650 tys. osób i to jest żelazne zaplecze PSL.

Setki ludzi związanych ze Stronnictwem pracują także w Lasach Państwowych. I ludowcy potrafią dbać o ich interesy. Przekonała się o tym PO, gdy jesienią ubiegłego roku minister finansów Jacek Rostowski wpadł na pomysł, by 2 mld zł nadwyżki z kont Lasów Państwowych przenieść do Banku Gospodarstwa Krajowego, w którym jest rachunek obsługujący budżet państwa. To miało dać oszczędności na kosztach obsługi długu. PSL natychmiast ten pomysł ostro oprotestowało i zapowiedziało, że go w Sejmie nie poprze. W rezultacie Platforma musiała się wycofać.

– A chodziło głównie o to, że gdyby ten pomysł przeszedł, nasi ludzie utraciliby wpływ na pieniądze, o których dziś mogą samodzielnie decydować – wyjaśnia jeden z ludowców. – Po zmianach musieliby prosić o zgodę ministra finansów. W żadnym wypadku nie mogliśmy się na to zgodzić.

Dostają, czego chcą

Eugeniusz Grzeszczak (PSL), minister z Kancelarii Premiera, uważa, że to samorządowcy są prawdziwą siłą stronnictwa.

PSL ma ok. 15 tys. radnych na wszystkich szczeblach samorządów i współrządzi w większości sejmików, co wiąże się z możliwością obsadzania dodatkowych stanowisk.

Ludzie spod znaku zielonej koniczyny dominują też we władzach samorządowych niższego szczebla – samych wójtów związanych z tą partią jest ponad 500 (spośród ok. 1500).

Jednak inny ludowiec zwraca uwagę, że samorządowcy są dla PSL siłą, ale też niewiele znaczą bez wsparcia na szczeblu rządowym. – Bo burmistrz może mieć najlepsze plany, ale jak mu wojewoda nie da kasy, to z planów nici. I dlatego jest dla nas tak ważne, by być w koalicji, choć jesteśmy w niej słabszym partnerem – wyjaśnia jeden z posłów.

I lokalni działacze Stronnictwa, gdy przyjeżdżają do Warszawy po wsparcie, z reguły dostają to, czego chcą.

Wieloletni samorządowiec z SLD uważa, że to jest zasadnicza różnica między PSL a innymi partiami. – Za czasów, gdy rządziliśmy z ludowcami, nasi działacze, którzy przyjeżdżali do Warszawy, z reguły byli odsyłani z kwitkiem, PO działa tak samo, a PSL – przeciwnie. Ich ludzie nigdy nie wracają do siebie, nie załatwiwszy sprawy – twierdzi.

Pracodawca idealny

Na dodatek według naszego rozmówcy PSL to najlepszy pracodawca w Polsce. – Mimo szumnych zapowiedzi premiera Donalda Tuska o cięciach kadrowych, w urzędach zarządzanych przez ludowców ludzi się nie zwalnia, a nawet daje podwyżki – opowiada warszawski polityk SLD.

– To prawda – potwierdza jeden z posłów PSL. – Staramy się o tym nie mówić głośno, bo jest to kiepsko widziane. Nieustannie robi się też larum, że rzekomo panuje u nas nepotyzm. Często są to nadinterpretacje. Ale oczywiste jest, że dbamy o swoich i nie damy im zrobić krzywdy. Dzięki temu możemy potem na nich liczyć przy wyborach.

Na przykład Przemysław Litwiniuk, były szef gabinetu politycznego ministra rolnictwa Marka Sawickiego, po nagłym odejściu z resortu (co było wiązane z zatrzymaniami, jakich w 2008 r. CBA dokonało w podległej ludowcom Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa) szybko odnalazł się w samorządzie Białej Podlaskiej, a następnie został doradcą prezesa ARiMR.

– U nas, nawet jeśli musimy zwolnić człowieka, to go nie zostawiamy na lodzie. Pomagamy mu znaleźć miejsce, gdzie sobie poradzi, biorąc pod uwagę jego umiejętności czy predyspozycje. No, chyba że kaleczy robotę z premedytacją – przyznaje samorządowiec z PSL.

Andrzej Lepper, szef Samoobrony: – PSL to taki potwór, który ma może małą głowę, ale ogromne cielsko. Wokół rolnictwa mają wszystko. Agencje, wójtów i biznes. A interesują ich tylko stołki – mówi.

Przypomina też, że ludowcy wprost mówili, iż nie widzą nic zdrożnego w popieraniu rodziny. – Tylko że oni to od wielu lat robią kosztem stanowisk państwowych – dodaje.

Politolog dr Jarosław Flis z UJ uważa jednak, że takie obyczaje panują we wszystkich partiach. – Ludowcy nie są tu żadnym wyjątkiem – zaznacza. – Ale w ich przypadku jest jednak pewna różnica w akcentach. Wielu wyborców popiera ludowców, bo tak samo robił ich dziadek i ojciec. Pytanie tylko, czy nie zmienia się to w rodzaj spółdzielni, która działa kosztem ogółu.

Ochotnicza Straż Pożarna, Lasy Państwowe, wójtowie to nie wszystko. Do tego dochodzą ludzie zatrudnieni w agencjach rolnych, w wojewódzkich funduszach ochrony środowiska, a nawet we władzach Ochotniczych Hufców Pracy. Jeżeli się to zsumuje, powstaje armia ludzi.

Część działaczy PSL martwi się o wynik wyborczy i o to, czy uda się pozostać w rządzie, bo sondaże dają partii ok. 4 – 6 proc. poparcia. Jednak ludowcy zwykle w wyborach (poza prezydenckimi) dostają więcej głosów, niż wskazywałyby badania.

– Zdobędziemy od 8 do 11 proc., jeżeli będą dobre listy i nie popełnimy błędów w kampanii – mówi prominentny polityk PSL. – Ale jeżeli się potkniemy, jeżeli lokalni działacze zaczną przy układaniu list dbać o własne interesy, zbierzemy najwyżej 6,5 proc. głosów. To może być za mało do koalicji z PO.

Pozostało 92% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!