Teheran może się przeliczyć

Co Iran może ugrać, blokując cieśninę Ormuz?

Meir Javendafar:

Prezydent Ahmadineżad poszedł na całość. Wie, że bezczynność nie uratuje go przed dodatkowymi sankcjami USA. Liczy na to, że w obliczu zagrożenia konfliktem nad Zatoką Perską i niekontrolowanym wzrostem cen ropy Barack Obama złagodzi swoje stanowisko, żeby zachować szanse na reelekcję w przyszłorocznych wyborach. Ale nawet jeśli je złagodzi, to republikanie zaraz oskarżą prezydenta o uległość – co też pogrąży go politycznie. Ahmadineżad przenosi więc tę dyplomatyczną wojnę na amerykańskie podwórko. Czy to pomoże mu ją wygrać, to już zupełnie inna sprawa. Iran może wpaść w swoje własne sidła.

No właśnie. Przecież blokada ruchu w Zatoce Perskiej zaszkodzi Iranowi jeszcze bardziej niż reszcie świata. Irańska gospodarka jest niemal całkowicie uzależniona od importu.

Ahmadineżad miał trudny wybór: albo jeszcze bardziej rozwścieczyć Amerykę i kraje Zatoki, albo okazać się bezzębnym lwem. Wybrał pierwsze rozwiązanie.

Czy jego efektem może być wojna? Amerykanie zapowiedzieli, że nie pozwolą, by Iran zablokował cieśninę.

Prawdopodobieństwo wybuchu regionalnego konfliktu znacznie wzrosło. Ani Ameryka, ani Izrael nie palą się do takiego rozwiązania, bo ono dałoby Iranowi pretekst do zemsty, ale powiedzmy sobie szczerze: blokada cieśniny Ormuz byłaby wypowiedzeniem wojny. Przecież nie można tolerować faktu, że jedno państwo zagraża całej światowej gospodarce.