Bramkarz Spartaka Moskwa doznał urazu głowy w drugiej połowie ligowego meczu z Zenitem Sankt Petersburg (1:2), rzucając się pod nogi Aleksandra Kierżakowa. Napastnik reprezentacji Rosji w zamieszaniu kopnął go niechcący kolanem w twarz. Dykań zataczając się zszedł z boiska za linię końcową, a Kierżakow pierwszy skoczył mu pomagać, przestraszony tym, co się stało.
Sędzia nawet nie zauważył całego zdarzenia i zagwizdał dopiero, gdy zobaczył, że bramkarz Spartaka klęczy za liną, trzymając się za twarz. Dykań próbował jeszcze bronić, ale po dziesięciu minutach gry poprosił o zmianę. Później okazało się, że doznał złamania kilku kości twarzy i ma wstrząśnienie mózgu.
Zawodnik czuje się dobrze, ale lekarze twierdzą, że potrzebna będzie operacja, a kości powinny się zrosnąć dopiero za miesiąc, co na pewno martwi selekcjonera reprezentacji Ukrainy Olega Błochina. Wprawdzie 34-letni Dykań do reprezentacji Ukrainy trafił dopiero dwa lata temu, ale ostatnio grał tam coraz częściej.
Po nałożeniu w październiku zeszłego roku dwuletniej dyskwalifikacji za doping na Ołeksandra Rybkę z Szachtara Donieck miał nawet szansę zostać pierwszym bramkarzem podczas Euro 2012. Teraz Błochin został z dwoma bramkarzami, którzy mają doświadczenie na poziomie międzynarodowym.
Legenda ukraińskiej piłki Ołeksandr Szowkowski ma już jednak 37 lat i szczyt kariery dawno za sobą, a Andrij Pjatow wrócił do bramki Szachtara Donieck dopiero dzięki problemom Rybki, z którym przegrywał rywalizację.