Korespondencja z Lienzu
Uraz Wawrzyniaka jest mniej groźny, niż początkowo przypuszczano, chodzi o mięsień dwugłowy. Piłkarz Legii Warszawa pojechał wczoraj na rezonans do szpitala. Mięsień jest naciągnięty, rehabilitacja potrwa kilka dni.
To zła wiadomość dla reprezentacji Polski, bo na lewej obronie Franciszek Smuda ma do dyspozycji jeszcze tylko Sebastiana Boenischa. Wydaje się, że trener wyżej ceni właśnie piłkarza Werderu Brema, choć nie grał on przez 15 miesięcy z powodu kontuzji kolana, a w tym sezonie wystąpił tylko w trzech meczach. Wawrzyniak w Legii grał w blisko 50 spotkaniach, był w dobrej formie i według kolegów z drużyny to jemu należy się miejsce na lewej stronie obrony.
Boenischa nic już wprawdzie nie boli, ale w jego przypadku także trudno mówić o reprezentacyjnej formie. W meczu z Łotwą nie pokazał żadnego ze swoich atutów sprzed kontuzji, jednak Smuda patrzy na niego przychylnym okiem tak samo jak na każdego zawodnika, którego namówił do gry w reprezentacji Polski.
– Sebastian bardzo ciężko pracuje, musieliśmy go siłą odciągać od ćwiczeń. Efekty są widoczne, ale ostateczna decyzja należy oczywiście do selekcjonera – mówi Remigiusz Rzepka, trener przygotowania fizycznego.