To była zbrodnia stanu przeciwko Polsce. Tak jak w 1939 r., tak i dzisiaj Polska bez Obrony Terytorialnej nie ma żadnej zdolności obronnej. Wojska operacyjne to element uderzeniowy. Podstawą zawsze była obrona terytorialna.
Definicja amerykańskiej Gwardii Narodowej, która jest odpowiednikiem naszej Obrony Terytorialnej, mówi: „Zawsze gotowi, zawsze na miejscu". Gwardia Narodowa, jako część sił zbrojnych, jest zapisana w amerykańskiej konstytucji. Oddziały Gwardii są w każdym z 3,1 tys. amerykańskich hrabstw. U nas niczego takiego nie ma.
Powinno powrócić się do koncepcji Obrony Terytorialnej jako części sił zbrojnych?
W ubiegłym roku, na odprawie kadry kierowniczej, zwierzchnik Sił Zbrojnych RP prezydent Bronisław Komorowski wydał wytyczne na ten temat. Według niego priorytetem dla wojska jest obrona terytorium Polski i Sojuszu. Najważniejsze są własne zdolności zapewnienia bezpie- czeństwa. To powrót do podstawowej misji Sił Zbrojnych. Odwrócenie tego, co w 2007 r. minister obrony Bogdan Klich i inni deklarowali, że nam nic nie zagraża i mamy przygotować tylko wojska operacyjne. Musimy wrócić do tego, co od 1989 r. do 2007 r. państwo i wojsko budowały jako system obronny.
Czy NSR można przekształcić tak, aby realizowały zadania związane z obroną terytorialną?
Tylko ignoranci mówią, że NSR to namiastka obrony terytorialnej. Czy oni wiedzą, jak wyglądają amerykańska Gwardia Narodowa lub niemiecka obrona terytorialna?