Został pan redaktorem naczelnym „Uważam Rze”. To silny, rozpoznawalny tytuł. Czy jego linia redakcyjna zostanie utrzymana?
Jan Piński:
Nie widzę powodu, by zmieniać pryncypia leżące u fundamentów „Uważam Rze”. Chcę zachować dotychczasową linię tygodnika, jego sposób patrzenia na świat i dociekliwość. Dotyczy to również utrzymania, a wręcz wzmocnienia niezależności zespołu. Jedyną zmianą, i to na plus, powinno być uzdrowienie relacji między wydawcą a redakcją, zasypanie pęknięcia, które się ostatnio pojawiło. Przecież wszyscy gramy do jednej bramki, chcemy dostarczyć czytelnikom produkt najwyższej próby, ale też zapewnić tygodnikowi stabilną sytuację finansową. Ma to szczególne znaczenie w czasach kryzysu mediów i nadciągającego do Polski kryzysu gospodarczego.
Jakim tygodnikiem będzie „Uważam Rze” pod pana kierownictwem?
Będzie odważnym i wyrazistym pismem dla wszystkich, którzy cenią prawdę, wolność słowa, swobody obywatelskie i wolny rynek. Oznacza to przede wszystkim patrzenie władzy na ręce, rozliczanie jej, dociekliwość w zgłębianiu „drugiego dna” spraw, którymi interesują się nasi czytelnicy i które mają realny wpływ na ich życie. Chcę zachować ten charakter tytułu. Zapewnił mu on sukces i rzesze wiernych czytelników. Zmiany czy raczej korekty mają służyć wzmocnieniu zespołu redakcyjnego, pozyskaniu nowych czytelników, zwłaszcza wśród młodych Polaków oraz szybszej adaptacji redakcji do zmian zachodzących w świecie mediów, związanych przede wszystkim z rozwojem nowych technologii i zmianą oczekiwań odbiorców.