Dziś w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie kardynał Kazimierz Nycz poświęci pierwszą płytę pomnika, który w przyszłości ma stanąć pod Smoleńskiem. Granitowy monument będzie miał formę czarnego, popękanego muru, na którym znajdą się nazwiska wszystkich ofiar katastrofy. Jego długość wyniesie 115 m, a wraz z okalającym go chodnikiem zajmie 1219 mkw.
Projekt został wybrany w międzynarodowym konkursie już rok temu. Był prezentowany publicznie podczas spotkań ministrów kultury i przedstawicieli zespołu polskich oraz rosyjskich ekspertów.
Prace przygotowawcze pod budowę pomnika miały ruszyć w maju 2012 r. Nie ruszyły do dziś. Kiedy się zaczną? Nie wiadomo. Strona rosyjska dotąd nie przekazała terenu. Jak zapowiedział wczoraj minister kultury Bogdan Zdrojewski, pomnik powstanie maksymalne w ciągu sześciu miesięcy od momentu przejęcia terenu przez stronę polską.
Kilka dni temu licząca się rosyjska gazeta „Izwiestia" podała, że Polska zażądała 10 hektarów ziemi pod kompleks upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej. Dziennikarze twierdzili, że cały teren wraz z pomnikiem, muzeum i kaplicą ma zająć więcej miejsca niż moskiewski plac Czerwony. Te rewelacje – zdementowane przez nasze Ministerstwo Kultury – tuż przed trzecią rocznicą katastrofy Tu-154, wywołały oburzenie i komentarze, że jest to prowokacja.
W 2011 r. w pierwszą rocznicę katastrofy powstał pomnik ofiar na Wojskowych Powązkach w Warszawie w tzw. kwaterze smoleńskiej. Mimo to najbliżsi części ofiar oraz środowiska związane ze Stowarzyszeniem „Solidarni 2010" utworzyli Społeczny Komitet Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Narodowej pod Smoleńskiem. Chce on upamiętnić ofiary przy Pałacu Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu.