rozbieżność stanowisk Biura Ochrony Rządu i Naczelnej Prokuratury Wojskowej, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Śledczy twierdzą, że z protokołów, które posiadają, wynika, że po katastrofie zwrócili BOR osiem kamizelek kuloodpornych. Rzecznik BOR powiedział nam, że Biuro odzyskało tylko połowę tej liczby.
Autor tekstu, który poszedł tropem naszych doniesień przekonuje, że zagadkę "rozwikłał". Powołuje się na słowa mjr. Dariusza Aleksandrowicza z BOR, który "przyznał, że nie wszyscy funkcjonariusze lecący do Smoleńska (było ich dziewięciu - przyp. "Rz") takie kamizelki posiadali".
Według "Naszego Dziennika" Aleksandrowicz zasugerował, że "pojawiająca się w mediach liczba ośmiu kamizelek powoduje niejasny przekaz dotyczący losów tego elementu wyposażenia Biura".
Autor tekstu przyznaje, że nie ustalił liczby kamizelek, które były na pokładzie, ale cytuje Piotra Stachańczyka, sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, który w odpowiedzi na jedną z poselskich interpelacji, informował, że w protokołach znajduje się osiem numerowanych części kamizelek (przód-tył).