Polityk przypomina, że sam przyjechał z mniejszej miejscowości i dopiero po latach zaadoptował się i zakochał w Warszawie. „Ja też słoikiem byłem, zanim na stałe nie osiadłem w Warszawie. Przyjechałem tu wiele lat temu. Pokochałem to miejsce. Warszawa to dziś moje miasto" – pisze Kowal.
Europoseł przybliża też swój warszawski życiorys, wspominając czasy gdy razem z przyszłym dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego Janem Ołdakowskim zakładał „Galerię Off", poznając „słodki i gorzki smak" prowadzenia biznesu. „Jednocześnie działałem na rzecz Warszawy w samorządzie. Dwa lata później zostałem przewodniczącym Rady Dzielnicy Ochota. Kierowałem Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki. Budowałem Centrum Myśli Jana Pawła II" – wspomina dalej i dodaje, że była to przygoda jego życia.
Kowal podkreśla też, że mieszkał w wielu miejscach w stolicy, począwszy od Ochoty, przez Mokotów, na Wilanowie, w którym osiadł do dziś. „Teraz mieszkam z żoną i czwórką dzieci w nowym Wilanowie – w samym centrum lemingowa. I jest mi tam dobrze. Lemingi to mili ludzie a cień powstającej Świątyni Opatrzności Bożej nadaje tej dzielnicy innego wymiaru" zaznacza.
Polityk oddaje szacunek rdzennym mieszkańcom Warszawy, ale podkreśla, że teraz, tymi którzy się jej nerwem i nadają tempo jej życiu są właśnie przyjezdni, popularnie nazywani „słoikami". „Rdzenni od pokoleń warszawiacy są bardzo otwarci, chętnie przyjmują u siebie słoiki, by z czasem poczuły się w stolicy jak u siebie. Wspólnie napędzamy dziś to miasto,. Słoiki mają wiele energii, muszą się bardziej się starać, by coś osiągnąć, pracować więcej" pisze Kowal.
Na koniec europoseł obiecuje, że dalej chce i będzie ciężko pracował i prosi o pamięć o nim przy urnie wyborczej. Apelowi Kowala towarzyszy także nowy spot, w którym zawarto instrukcję pomocną w dopisaniu się do rejestru wyborców.